Wyrok za prawdę to film przemilczany, który w Polsce nie miał nawet swojej kinowej premiery, choć premierę światową miał w październiku ubiegłego roku. Dotyczy równie przemilczanego i zamiecionego pod dywan tematu, który prawdopodobnie w pewnych kręgach wciąż wzbudza kontrowersje. Bowiem scenariusz do Kill the Messenger (tytuł oryginalny) napisało życie. Jak wiadomo widzowie na całym świecie kochają dzieła gloryfikujące postaci związane z ważnymi wydarzeniami z historii, także tej współczesnej. Być może film Michaela Cuesta nie znalazł się na językach tłumów, nie był powszechnie komentowany przez krytyków i nie odniósł kasowego sukcesu na miarę chociażby Snajpera, bo nie jest typową hollywoodzką biografią. Jednak, choć brakuje mu splendoru Wilka z Wall Street, wrażliwości zawartej w Teorii wszystkiego oraz tematu tak popularnego, jak np. niewolnictwo XIX wieku, o którym opowiada Zniewolony. 12 Years a Slave to jego twórcy potraktowali swoją pracę niesamowicie poważnie i dzięki temu ukazali widzom obraz realistyczny, wnikliwy, przemyślany i ważny. Czyją historię postanowili opowiedzieć?
Gary Webb jest mało komu znanym dziennikarzem gazety San Jose Mercury Post. Ma wspaniałą żonę i troje kochanych dzieci, a swój zawód wykonuje z namaszczeniem. Nie brak mu także instynktu oraz odwagi, która od momentu odebrania tajemniczego telefonu będzie determinować jego kolejne kroki. Dziennikarskie śledztwo, którego się podejmie naprowadzi go na odkrycie jednej z najpilniej strzeżonych tajemnic rządu USA. Tajemnic, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Jego upór i wiara w to, że podstawowym społecznym prawem jest możność poznania prawdy, sprowadzi na niego czarne chmury, bowiem są takie sekrety, których ludzie gotowi są strzec za wszelką cenę, a opinia publiczna kocha jedynie tych, którzy wygrywają.
Opowieść o bezkompromisowym dziennikarzu nabiera wiarygodności szczególnie poprzez świetną, ale nie gwiazdorską obsadę! Znany, chociażby z Avengersów Jeremy Renner, który wciela się w filmie w główną rolę, od lat próbuje przebić się do czołówki hollywoodzkich aktorów i niestety nie udaje mu się to pomimo ogromnego talentu, który niewątpliwie posiada. Świetna rola dramatyczna. Naprawdę przekonująca kreacja człowieka z ogromną pasją, którego ostatecznie skutecznie niszczy system... Ogromnym plusem filmu, jest także obsadzenie w rolach drugoplanowych aktorów świetnie znanych z wielu kasowych hitów. Widz może zatem na ekranie zobaczyć Andiego Garcię, Barrego Peppera, Michaela Sheena czy też Roberta Patricka - a każdy z nich stworzył naprawdę ciekawą postać.
Wyrok za prawdę stanowi mieszankę gatunkową, gdyż ze spokojem może uchodzić za kryminał, dramat, a nawet kino sensacyjne. Pomimo charakterystycznych cech gatunkowych, film nie traci na wiarygodności. Reżyserowi udało się pokazać historię jednego człowieka w zderzeniu z ogromną siecią władzy, która w nosie ma dobro obywateli, których ma reprezentować. Wątek społeczny stanowi w tym przypadku kanwę, ale kluczem filmu jest Webb i to właśnie na nim skupili się twórcy a co za tym idzie, także na jego postaci skupia się widz. Dlatego, zasiadając do tego filmu, należy zrozumieć, że tak naprawdę nie chodzi w nim o spekulacje na temat tego, czego dopuściło się CIA, ale o dramat jednostki, która za wszelką cenę chciałaby ukazać światu, że zaufanie względem rządzących powinno jednak mieć pewne granice.
Wyrok za prawdę jest filmem spokojnym. Widz nie uświadczy na ekranie szalonych pościgów, nie zobaczy całego arsenału broni i nie będzie odczuwał strachu. Jednak z pewnością poczuje psychiczne napięcie, wewnętrzne rozdarcie bohatera a także zrozumienie dla jego działań. Film do przemyślenia, różniący się od durnowatej papki, którą napchana jest współczesna kinematografia. Polecam!
Żaneta Fuzja Wiśnik