Która nastolatka może bezkarnie witać swoją najbliższą rodzinę słowami "cześć dupki"? Która uczestniczy w rozmowach rodziców z ginekologiem na temat ich współżycia? Tylko taka, której najbliżsi są głuchoniemi - przedstawiam Wam Paulę i jej rodzinę.
Rodzina Belier prowadzi prawie normalne życie: mieszkają na wsi, mają gospodarstwo, dzięki któremu produkują i sprzedają sery. Wszystko zmienia się, gdy ojciec postanawia startować w wyborach na mera, a Paula trafia do szkolnego chóru. Nauczyciel śpiewu odkrywa jej talent wokalny i postanowił przygotować ją do przesłuchania, dzięki czemu na szansę na naukę w Paryżu. Dla zwykłej rodziny wyjazd córki do innego miasta byłby dużym przeżyciem. Dla rodziny Belier jest tragedią: Paula jest jedyna osobą w ich głuchoniemej rodzinie słyszącą i mówiącą, jest ich słuchem i głosem w kontaktach ze światem zewnętrznym.
Przed Louane Emere (Paula) i aktorami grającymi jej rodziców, Karin Viard (mama) oraz François Damiens (tata) postawiono trudne wyzwanie nauki języka migowego i zagrania ludzi, którzy mogą porozumiewać się tylko w ten sposób. Jedynie chłopiec grający brata Pauli, Luca Gelberg, rzeczywiście jest niesłyszący - o czym dowiedziałam się dopiero po obejrzeniu filmu. Ciekawym zabiegiem było wyciszenie ścieżki dźwiękowej podczas szkolnego koncertu, słyszałam tylko szum, mogłam odczuć na własnej skórze, jak czuła się rodzina Belier, gdy Paula śpiewała na scenie.
W filmie wykorzystano wiele utworów Michela Sardou, które w wykonaniu Louane nabrały nowego znaczenia, dla mnie brzmiały lepiej niż oryginał. Francuska piosenkarka, znana w Polsce z przeboju "Avenir", została doceniona jako debiutująca aktorka i w 2015 roku otrzymała Cezara dla najbardziej obiecującej aktorki. Największe wrażenie zrobiła na mnie scena, w której Paula śpiewała piosenkę "Je vole", jednocześnie pokazując tekst piosenki w języku migowym swoim najbliższym. Wzruszył mnie ten piękny utwór, o przesłaniu pasującym do tematyki filmu, z uczuciem wykonany przez Louane.
"Rozumiemy się bez słów" w reżyserii Erica Lartigau mogło być zwykłym familijnym filmem muzycznym, podobnym może w jakimś stopniu do amerykańskiej produkcji ?High School Musical?, w którym główna bohaterka ma szansę na zrealizowanie swojego muzycznego marzenia. Poprzez poruszenie problemu ludzi głuchoniemych, film zyskał głębię i jednocześnie gwarancję, że nie zostanie zapomniany, nie zaginie wśród tylu podobnych produkcji. Twórcom udało się z jednej strony pokazać sytuację nastolatki, która była ostoją rodziny, powinna przedkładać jej dobro nad swoje, z drugiej pokazali odczucia rodziców, którzy boją się wypuścić swoje dziecko, zapomnieli już, że zawsze potrafili sobie radzić, a ich niepełnosprawność nie stanowiła dla nich bariery dla kontaktów ze światem. To świetna produkcja, która wzruszy, rozbawi i sprowokuje do przemyśleń.
Jagoda Miśkiewicz