\”Hobbit\”, czyli książka, o której nie powinnam
pisać opinii. Dlaczego? Już wyjaśniam.
\”Hobbit, czyli
tam i z powrotem\” to mój powrót do dzieciństwa. Pierwszy raz z powieścią miałam
styczność w wieku siedmiu lat, kiedy co wieczór czytała mi ją ciocia. Od tej
pory przepadłam! Książka mogła dla mnie konkurować jedynie z \”Ronią, córką
zbójnika\” spod pióra Astrid Lindgren. To właśnie dzięki tym dwóm historiom
przenosiłam się do zupełnie innego świata i potrafiłam znieść wszystko –
samotność, długie pobyty w szpitalu, wszelkie przykrości jakie mnie spotykały.
Pozwoliły mi przetrwać i zawalczyć o własne, szczęśliwe zakończenie. Nie
potrafię, nie chcę, nie jestem w stanie być w stosunku do nich obiektywna.
Bilbo Baggins
wiedzie spokojne, dostatnie życie. Jest całkiem zadowolony z tego co ma i nie
potrzeba mu niczego więcej. Ktoś jednak wie lepiej. Pewnego dnia do wioski
Shire powraca stary przyjaciel rodziny – Gandalf i zupełnie niespodziewanie
przewraca do góry nogami życie niczego nie spodziewającego się hobbita. Od tej
pory Bilbo będzie musiał zmierzyć się z setkami niebezpieczeństw, spotka przeróżne
fantastyczne zarówno przyjazne jak i przerażające stworzenia, a na końcu tej
drogi, zanim będzie mógł wrócić do domu, czeka go najtrudniejsza ze wszystkich
walka, którą stoczy z własnymi przyjaciółmi.
Nie muszę
chyba nikomu mówić, że \”Hobbit\” to jakby prequel trylogii \”Władcy
pierścieni\”? To właśnie ta książka przyniosła J.R.R. Tolkienowi rozgłos
na całym świecie. Powieść została napisana niczym baśń skierowana nie tylko do
dorosłych, ale przede wszystkim do dzieci, nawet tych nieco młodszych. To barwna,
pełna przygód opowieść, pisana bogatym, ale łatwym w odbiorze językiem. Również
tłumaczenie Marii Skibniewskiej jest doskonałe, idealnie dopasowane do tej
niezwykłej, fantastycznej historii.
Jakiś czas
temu, nakładem wydawnictwa Iskry, ukazało się nowe wydanie z filmową okładką i
to właśnie je trzymam dzisiaj w dłoniach. Pod względem technicznym jest
naprawdę dobre, wizualnie jednak pozostawia nieco do życzenia, ale myślę, że to
nawet dobrze, bo nie szkoda mi będzie takiej książki wielokrotnie, raz za
razem, czytać. Do podziwiania mam przepiękne wydanie twórczości Tolkiena z
ilustracjami znanego artysty Alana Lee i mogę je przeglądać, ale to właśnie
tego nowego, niewielkich rozmiarów \”Hobbita\”, jeszcze nie jeden raz
przeczytam.
Nie wiesz co czytać wieczorami swojemu dziecku? Marzysz o pełnej przygód podróży do fantastycznego świata? Chcesz odegnać smutki w siną dal? To już wiesz jaki tytuł wybrać na takie okazje. \”Hobbit, czyli tam i z powrotem\” to klasyka literatury i książka, którą po prostu trzeba znać. Nie ma innej opcji.
Wiktoria
Aleksandrowicz