Edgar
Allan Poe za życia był najczęściej rozpoznawany jako krytyk
literacki, i to taki, o którym mówiono, że używa w swojej pracy
cyjanowodoru zamiast atramentu. Jako twórca literacki został w
pełni i należycie doceniony dopiero pośmiertnie, w dodatku prędzej
zyskał sławę poza granicami kraju, co zdaje się jest regułą w
przypadku geniuszy. Na szczęście dziś kolejne pokolenia
czytelników na całym świecie odkrywają i zachwycają się
twórczością Poego: sugestywną atmosferą grozy, jaką
przesiąknięte są jego utwory, mrocznymi wizjami wykreowanymi przez
jego znękaną wyobraźnię, pełnymi makabrycznych, groteskowych
obrazów i upiornych motywów bazujących na pierwotnych,
fundamentalnych ludzkich lękach, tematyką oscylującą wokół
zagadnień związanych ze śmiercią wraz z jej fizycznymi oznakami,
śmiercią gwałtowną i nienaturalną, żałobą. W utworach
Bostończyka, zacierających granice między jawą, snem i
szaleństwem, aż roi się od dziwacznych, psychotycznych bohaterów,
nadzwyczajnych, przepełnionych symboliką zdarzeń, od których włos
się jeży na głowie.
Ludzkie
upodobanie do grozy, makabry i szaleństwa w mistrzowskim wydaniu
Edgara Allana Poe znajduje wyraz w kolejnych wydaniach jego dzieł;
jednym z najnowszych jest propozycja Naszej Księgarni - zbiorek
niezbyt imponujący objętościowo, bo zawierający ledwie cztery
najpopularniejsze opowiadania Amerykanina ("Czarny kot",
"Maska Czerwonej Śmierci", "Żaboskoczek", "
Upadek domu Usherów"), za to przykuwający uwagę czytelnika
szatą graficzną. Utwory Poego zostały zilustrowane przez Grisa
Grimly'ego - rysownika, który zasłynął jako twórca mrocznych
ilustracji dla młodszych czytelników (m.in. powieści Conan
Doyle'a, Joan Aiken czy Neila Gaimana), utrzymanych w burtonowskiej
stylistyce. Trzeba przyznać, że nastrojowe, przyprawiające o
dreszcze, niepokojące grafiki twórcy nie tylko idealnie wpasują
się w klimat opowiadań, ale i podkreślają i wzmacniają ich
wymowę. Cechą charakterystyczną stylu Grimly'ego są ostre,
kanciaste, drapieżnie powykrzywiane i zastygłe w dramatycznych
pozach kształty, złowieszczo wydłużone, powykręcane cienie,
karykaturalne, groteskowe postaci emanujące szaleństwem i brzydotą
dzięki wytrzeszczonym oczom, zaciśniętym zębom, wykrzywionym w
złości twarzom, ostrym rysom, kościstym sylwetkom przywodzącym na
myśl szkielety, a także stonowana, ponura i przygnębiająca
kolorystyka kojarząca się ze zgnilizną, rozkładem, melancholią.
Grafiki wywołują podskórny niepokój i lęk - obrazy są doskonale
dopasowane do treści i klimatu mrocznych, makabrycznych historii i
stanowią największy atut tego zbioru opowiadań.
Tak,
dobrze zrozumieliście. Otóż oryginalne wersje kunsztownych,
literackich perełek zostały "nieznacznie zmodyfikowane",
czyli dostosowane do młodszego odbiorcy, a w istocie - skrócone,
zredukowane do głównego trzonu każdej historii, ograbione z
fragmentów, które mogłyby znużyć czy zniechęcić czytelnika do
lektury. Skutkiem tego zabiegu zatraca się może nie sens opowieści,
a charakterystyczny, misterny, niemal barokowy styl Poego; fabularne
i językowe uproszczenia nie pozwalają w pełni docenić niezwykłej
precyzji i drobiazgowości w doborze słów i wyrażaniu myśli
autora, zaś rezygnacja z długich, zawiłych i skomplikowanych, a
jednak niejałowych zdań, mających w sobie jakiś niepokojący
element trzymanego na wodzy szaleństwa, wpływających zarówno na
klimat historii, jak i nastrój czytelnika, jest wielką stratą,
przynajmniej w moim odczuciu. Mogę zrozumieć chęć dotarcia do
szerszego grona młodych czytelników i popularyzacji twórczości
Poego, być może rzeczywiście uproszczone i skrócone wersje jego
utworów zachęcą niewyrobionego literacko odbiorcę do sięgnięcia
po oryginały; rozumiem, że czasem trzeba wyjść czytelnikowi
naprzeciw, ale nie jestem pewna, czy akurat tędy droga. Nie bardzo
widzę sens w mnożeniu przekładów, z którymi fenomenalnie
poradzili sobie Lange, Wyrzykowski czy Leśmian, prawdziwymi
majstersztykami sztuki translatorskiej. Już bardziej przemawia do
mnie urozmaicenie lektury fragmentami w formie komiksu czy
podkreślenie elelemtów szczególnie istotnych dla fabuły grubszą
czcionką, jak ma to miejsce w niniejszym wydaniu.
Niemniej
jednak czytelnik odnajdzie w zbiorku wszystko to, dzięki czemu proza
Poego nieodmiennie niepokoi, zachwyca, przeraża i podsuwa
najbardziej makabryczne wizje. Motyw doprowadzających do utraty
zmysłów wyrzutów sumienia, dążenia do autodestrukcji, pogrążania
się w szaleństwie ("Czarny kot"), bezkarnej, okrutnej
zemsty nieadekwatnej do przewinienia świadczącej o szaleństwie
mściciela ("Żaboskoczek"), skazanych na niepowodzenia
prób ucieczki przed śmiercią, nieuchronności przeznaczenia,
strachu przed nieuniknionym, dance macabre ("Maska Czerwonej
Śmierci"), popadającego w ruinę domostwa będącego symbolem
upadku rodu, mrocznych rodzinnych sekretów, katalepsji, pogrzebania
żywcem, manii prześladowczej, obsesji przyprawiającej o utratę
zmysłów, sugestii kazirodztwa i wampiryzmu ("Upadek domu
Usherów") - bogactwo symboliki, natężenie makabry, nasycenie
elementami wywołującymi najgłębszy lęk, wszechobecna groza
podkreślone znakomitymi, sugestywnymi grafikami Grimly'ego, dają
niesamowity efekt, pobudzają wyobraźnię i zapadają w pamięć.
Trochę żal, że zamieszczone w zbiorze opowiadania są okrojonymi i
uproszczonymi wersjami, miejmy jednak nadzieję, że młody czytelnik
rzeczywiście potraktuje je jako zachętę i zaproszenie do
zapoznania się z oryginalnymi dziełami Edgara Allana Poe. Miłośnicy
jego twórczości z pewnością potraktują niniejszą książkę
raczej jako ciekawostkę, i to za sprawą obłędnych, znakomitych
ilustracji Grisa Grimly'ego.
Karolina Małkiewicz