W tym roku wyszłam poza swoją strefę komfortu i postanowiłam przeczytać choć jedną biografię. Po przeczytaniu tej jednej okazało się, że niepotrzebnie tak się przed tym wzbraniałam, bo jest to naprawdę interesujący gatunek książkowy, o ile interesujemy się życiem konkretnej osoby, której dotyczy dana pozycja. Koniec końców w 2021 roku przeczytałam 4 biografie, co przy poprzednich latach, w ciągu których nie przeczytałam chyba żadnej, uważam za dosyć sporą liczbę.
Ostatnią z nich był życiorys Henry’ego Kissingera, czyli najsłynniejszego amerykańskiego sekretarza stanu. Chociaż polityką nie interesuję się prawie w ogóle, tym bardziej tą zagraniczną, to o tej postaci już odrobinę słyszałam i fascynowała mnie ona na tyle, że postanowiłam przeczytać książkę o nim. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że życiorys, bądź co bądź, niezbyt znanej mi osoby aż tak mocno mnie zaintryguje! Pochłaniałam książkę wielkimi susami, tym łatwiej to było zrobić dzięki podziałowi rozdziałów na krótkie podrozdziały.
Książka to zbiór rozmów, wywiadów, prywatnych zapisków i tajnych notatek, dzięki czemu można przypuszczać, że daje ona realny obraz człowieka, jakim był Kissinger. Wykorzystanie prywatnych archiwaliów przy tworzeniu tej lektury wielokrotnie sprawiło, że mogłam poczuć wszystkie emocje, jakie w danym czasie przeżywał polityk. Ta biografia nie jest suchą treścią, wyliczeniem przeżyć, zasług i wad człowieka, ale częściowo poboczną, częściowo centralną wizją ówczesnych wydarzeń, co pozwala cofnąć się kilka lat i przenieść kilka tysięcy kilometrów dalej, by przeżyć to własnymi zmysłami. Jednocześnie jednak jest ona bezstronna, pozostawia osąd czytelnikowi.
Jestem bardzo zadowolona z tej lektury, szczególnie że nie spodziewałam się po niej w zasadzie niczego. To jak wielu rzeczy się z niej dowiedziałam, zarówno o Kissingerze, jak i niektórych wydarzeniach ważnych dla historii współczesnego świata, przerosło moje wszelkie oczekiwania. Jest to zatem książka nie tylko dla zainteresowanych tematem – taki laik jak ja również może z niej wynieść coś wartościowego. Ogromny plus stawiam za przystępny język, jakim została napisana ta biografia, jak i za czcionkę ułatwiającą czytanie. Oba te czynniki sprawiły, że ponad ośmiuset stronicową książkę pochłonęłam w około dziesięć dni (choć nie z rzędu, bo jest to jednak cięższy gatunkowo kaliber i w międzyczasie musiałam mieć też coś lżejszego). Reasumując – polecam! Nawet tym nie do końca zainteresowanym.
Anita Szynal – Wójtowicz