W czwartym numerze czasopisma znajdziemy mnóstwo wesołych tekstów, rysunków i prostych zabaw dostosowanych do wieku odbiorcy. Dla mnie, przeciwniczki oglądania telewizji ogromnym plusem jest fakt, że nie trzeba znać kreskówki, by dobrze się bawić. Już na pierwszej stronie bowiem przedstawiono bohaterów magazynu, czyli Flopa i Binga, Sulę i Ammę, Panda i Polę oraz Molly, Koko i Charliego. Na następnych stronach znajdziemy moją ulubioną zabawę na spostrzegawczość, czyli znajdź różnice między obrazkami. Dalej mamy przeliczanie przedmiotów, labirynt połączony z elementami gry, wymagający od dziecka nie tylko znalezienia drogi do celu, ale także nawiązywania kontaktu z rysunkowymi bohaterami (przywitaj się, pomachaj, uważaj na). Kolejne zadania poświęcone są literom i głoskom. Znajdziemy tu rysowanie liter po śladzie oraz wynajdywanie słów z głoską w nagłosie. Dzieci na pewno ucieszą się z kolorowanek i uzupełnianek, które odkryją na następnych stronach gazetki. Na końcu rodzic przeczyta z dzieckiem zabawną historyjkę.
Cały numer posiada dwa tematy przewodnie: pierwszym są owoce, drugim przebieranki. Dzięki temu dzieciaki uczą się nazywać różne owoce, których latem jest najwięcej oraz części swojej garderoby. Dodatkowo wewnętrzna strona okładki stanowi kolorowy plakat z owocami, zebranymi w tęczowe jedzenie. A jako prezent do gazety dołączono plastikowy plac zabaw dla Binga i jego przyjaciół.
Czasopismo „Bing” ujęło mnie matowymi kartkami ułatwiającymi rysowanie kredkami i ołówkiem. Dbałością o wyjaśnienie rodzicom, czego dotyczy konkretne zadanie i jak można je dodatkowo wykorzystać w domu. To sprawia, że maluch nie siedzi nad gazetką w jednej pozycji, ale ma możliwość zabaw ruchowych i interakcji z rodzicem oraz bohaterami czasopisma.
Przyznam, że jestem pod sporym wrażeniem tej gazetki, gdyż wyróżnia się spośród innych tego typu czasopism właśnie doskonałym podejściem do rozwoju małego dziecka.