\”Wilk zwany Romeo\” wyszedł spod pióra Nicka Jansa, mieszkańca Juneau na Alasce. Autor jest jednym z najbardziej zaangażowanych świadków odwiedzin wilka, jest również świetnym obserwatorem przyrody. Podczas pojawienia się Romea niemal tuż pod jego domem, rozpoczął – nie do końca świadomie – badania nad dzikim gościem. W swojej opowieści obserwuje wilka, odgaduje znaczenie jego niestandardowego zachowania i przekłada na swoją wiedzę o psowatych. Fotografuje. Choć cieszy go widok Romea, w trosce o zwierzę usiłuje zachować jego obecność w tajemnicy, a gdy okazuje się to niemożliwe – próbuje go zniechęcić do odwiedzin w okolicy. Ciekawym aspektem tej znajomości jest fakt, iż autor, który niegdyś polował na zwierzęta i zabił wiele czarnych wilków – tego jednego próbuje chronić. To zdecydowanie również opowieść o ludziach, którzy w obliczu spotkania z czarnym wilkiem musieli przyjąć postawę – cichą obserwację, beztroską poufałość, obojętność, wrogość – jakąkolwiek. W tym wątku autor ukazał pełen wachlarz reakcji pojedynczych osób, organizacji, służb i urzędów, w których chęć zysku, interesy myśliwych i strach krzyżowały się z umiłowaniem przyrody, ciekawością i zachwytem.
\”Wilk zwany Romeo\” jest nie tylko relacją ze spotkań z wilkiem, analizą jego zachowań, przytaczaniem teorii i plotek na temat jego pochodzenia i przyczyn, dla których wilk poszukiwał towarzystwa. Autor pokusił się o szerszy kontekst całej historii, przybliżając czytelnikowi obyczaje i charakterystykę wilków, genetyczne powiązania pomiędzy psowatymi, nieprawdziwość wizerunku wilka w powszechnej świadomości. Opowiada również o Alasce. Swoje wywody podpiera szeroką wiedzą przyrodniczą, statystykami, doświadczeniem i pasją. Wszystko po to, by przenieść nas w opisywaną rzeczywistość, ukazać zasadność własnych obaw i wreszcie – aby uświadomić czytelnikowi niezwykłość zachowania Romea.
\”Wilk zwany Romeo\” to wciągająca historia pewnego zbiorowego doświadczenia, które przyroda zgotowała społeczności Juneau pod postacią jednego przyjaznego wilka. Historia zaangażowana, unikająca taniej tkliwości na rzecz dowodów, wiedzy, trzeźwej oceny sytuacji. Autor – choć stara się zrozumieć lęk i ostrożność części mieszkańców okazywanych wobec dzikiego wszak zwierzęcia – bezwzględny jest dla beztroski, bezmyślności i nieuzasadnionej wrogości. Historia Romea daje do myślenia. Który gatunek w tej relacji okazał się dzikszy, bardziej agresywny? Czytając, zastanawiałam się nad własną reakcją w analogicznej sytuacji. Raz tylko widziałam wilka \”na żywo\” – ja byłam przerażonym dzieckiem, a on popatrzył na mnie tylko i pobiegł dalej. Myślę jednak – podobnie jak autor – że dzikie zwierzęta są bezpieczniejsze w bezludnych ostępach. A i człowiek w swojej osadzie może wówczas czuć się pewniej. W określonych jednak warunkach, gdy obie strony są na to gotowe, bliskie spotkanie pomiędzy człowiekiem a wolnym zwierzęciem może być ubogacające. Cieszę się, że Nick Jans podzielił się z nami własnym doświadczeniem z takiego spotkania. Chwytajmy je.