Twarda okładka fakturą imitująca płótno, z wybujałym kwiecistym wzorem powstałym przed ponad wiekiem, i tłoczonymi złotymi literami na czarnym matowym tle nęci oczy urokiem retro. Wewnątrz przedrukowano kolorowe ryciny rodem ze starych zielników, a ich mnogość mogłaby z owymi zielnikami iść w zawody. Pięknie opracowano również układ stron – estetyka tekstu, duże marginesy, dbałość o szczegół. Papier – jak można się spodziewać -gruby, matowy, niebielony. Słowem: klasycznie i pięknie. Przy czym nawiązanie do minionych tradycji jest uzasadnione treścią – Maurice Maeterlinck napisał swe dzieło przed ponad stu laty.
\”teligencja kwiatów\” to esej na zmyślność natury. Autor odżegnuje się od próby kompletnego potraktowania tematu, nie pisze encyklopedii, podręcznika czy odkrywczej pracy naukowej. \”Nie dokonuję żadnych odkryć, a moja skromna praca ogranicza się do podstawowych faktów\” – pisze. Nie jest to ścisła prawda. Istotnie większość informacji zawartych w tomiku nie należy do wiedzy tajemnej. Niemniej – jak zauważył Einstein – jest pewna różnica pomiędzy wiedzą a jej zrozumieniem. A tu zrozumienie to odnajdywanie sedna tego, co się widzi, niesamowitych analogii pomiędzy sferą geniuszu człowieka a niezależnym od niego i wyprzedzającym go praktycznymi rozwiązaniami instynktem natury w mikroświecie. Te obserwacje – poczynione przez Maeterlincka czy też jego inspiratorów – układają się w opowieść o oznakach inteligencji kryjących się w niemym istnieniu kwiatów. W słowach autora fakty nabierają innego, pełniejszego znaczenia niż wówczas, gdy słyszeliśmy o nich na lekcji biologii czy przyrody.
Maeterlinck zauważa w roślinach potrzebę ruchu. Rozsiewanie na duże odległości nasion, niezbędne do przetrwania potomstwa, to wszak ruch. Mechanizmy rozsiewania kryjące się w konstrukcjach nasion czy roślin dają mu asumpt do rozważań nad premedytacją ich powstawania. Przygląda się również \”godom\” roślin. Tragiczna historia miłosna nurzańców, w której osobnik męski poświęca życie dla aktu poczęcia potomstwa to majstersztyk poetyckich rozważań nad świadomymi – lub też nie – działaniami kwiatów. Piękny, literacki język autora wprowadza w te rozważania aurę baśniowości, niezwykłości, nie daje jednak zapomnieć, że oto na faktach buduje on swoje wnioski. Maeterlinck to bowiem nie tylko poeta ale też znakomity przyrodnik i obserwator natury. Szczegółowość opisów anatomicznych kolejnych kwiatów i równa drobiazgowość w relacjonowaniu procesu ich rozmnażania nie pozostawiają wątpliwości co do wartości tych obserwacji. A obserwacje swe zdaje się prowadzić niemal nieustannie – co jakiś czas obdarzając czytelnika uwagą o gałązce kwitnącej w wazonie, kwiecie szałwii zdobiącej taras, czy storczyku z własnego ogrodu.
Esej Maeterlincka jest poetyckim i nieco filozoficznym spojrzeniem na świat roślin. Kwiaty w jego rozważaniach są podstępne, uwodzicielskie, wyrachowane. Nie posiadając umiejętności przemieszczania się czy też siły fizycznej zdolnej uchronić je przed niebezpieczeństwami, wypracowały inne sposoby radzenia sobie z przeciwnościami świata. Czy ich działania można uznać za jakkolwiek świadome, za przejaw inteligencji? Rozważania zawarte w \”Inteligencji kwiatów\” są intrygującym głosem na temat istoty życia roślin, chwilami zahaczającym o flirt z teorią ewolucji. Nie nowym głosem – bo docierającym do nas sprzed ponad wieku – a jednak odmiennym i nieobecnym w powszechnej wiedzy botanicznej. Jak by nie potraktować tych rozważań prowadzonych rozemocjonowanym i pełnym zachwytu tonem, w którym miesza się wiedza i doświadczenie z poezją i filozofią – nie sposób je zignorować. Z pewnością po lekturze \”Inteligencji kwiatów\” Maeterlincka z większą atencją i podziwem spogląda się na storczyki.