\”Dlaczego tyjemy od diet\” to intrygujący tytuł. Brzmi jak oksymoron. A jednak gdy się tak zastanowić, można jakąś nić związku między dietą a późniejszymi problemami z wagą dostrzec we własnym życiu. Zarówno ja, jak i dwie inne osoby z mojego otoczenia stwierdziłyśmy, że \”prawdziwego\” przyrostu wagi doświadczyłyśmy w jakiś czas po zbiciu dietą kilku zbędnych – jak nam się wówczas wydawało – kilogramów. Trzy osoby oczywiście nie są reprezentatywną grupą, jednak autorka \”Dlaczego tyjemy od diet\” nie poprzestaje na ogólnym przedstawieniu swojej hipotezy, sięga po całkiem przekonywujące argumenty poparte faktami. Przede wszystkim zaś mówi rozsądnie i bez radykalizmu.
Książka składa się z trzech części. Pierwsza wyjaśnia dlaczego diety odchudzające dają zazwyczaj efekt tymczasowy, po czym zwracają nam nasze kilogramy z nawiązką. Druga opisuje inne czynniki – zewnętrzne i wewnętrzne – powodujące przybieranie na wadze. W trzeciej części natomiast autorka proponuje racjonalne podejście do wagi, które nie wymaga katowania się głodówkami, liczeniem kalorii czy dietami eliminacyjnymi.
Sandra Aamodt postanowiła zrewidować współczesną wiedzę dotyczącą parametrów określania prawidłowej wagi, skutków odchyleń od tej normy oraz czynników wpływających na jej zmianę lub stałość. W swoich rozważaniach sięga do opracowań naukowych, do wyników badań na zwierzętach i na ludziach – również do tych długotrwałych, dotyczących danych historycznych. Posiłkuje się zarówno statystyką jak i indywidualnymi przykładami, w tym swoim własnym. Przyznaję, że jej wywody brzmią wiarygodnie a przedstawione przyczyny efektu jojo wiele wyjaśniają. Przekonuje mnie szczególnie indywidualne podejście do określania potrzeb organizmu.
Autorka stawia pytanie całkiem sensowne: dlaczego właściwie chcemy schudnąć. Daje nam na nie szereg odpowiedzi, w których pobrzmiewa kwaśno przede wszystkim stwierdzenie iż dajemy się wmanewrować w gigantyczny interes. Trudno się z nią nie zgodzić, choć czuć tu z lekka teorię spiskową. To, co jeszcze mogłabym zarzucić książce – choć nie wiem, czy mogę czynić z tego zarzut, bo ma pewną uzasadnioną wartość informacyjną – jest \”reklama\” ośrodka leczenia stresu. Jako się rzekło – mogą być to informacje przydatne, jednak pozostawiają pewien niesmak.
Jeśli ktoś spodziewa się po tej książce genialnych porad na szybkie schudnięcie – zawiedzie się. To nie jest kolejny \”najlepszy\” czy \”jedyny słuszny\” sposób na zmniejszenie wagi. Nie zapewnia czytelnika, że schudnięcie go uszczęśliwi i zapewni mu całkowite zdrowie i harmonię ze światem. W zamian proponuje podejście odmienne, racjonalne, biorące pod uwagę zagadnienie prawidłowej wagi w szerszym kontekście. Ukazuje jak funkcjonuje nasz organizm i jak działać dla jego dobra. Bo o co nam właściwie chodzi – chcemy schudnąć, czy osiągnąć zdrową wagę?