Nie
tak dawno temu opętało mnie na punkcie pewnego anglikańskiego
pastora z prowincji. Sidney Chambers. Cienie śmierci
było
pierwszym spotkaniem z sympatycznym, chociaż bardzo specyficznym
proboszczem Grantchester. O serialu wtedy nie miałam pojęcia i
pierwszym tomem byłam tak średnio zachwycona. Teraz, gdy jestem po
dwóch sezonach serialu z ciekawością wzięłam się za drugi tom.
Byłam ciekawa jak odbiorę książkę, skoro w wersji serialowej
zdążyłam się zakochać bez reszty i opowiadałam o tym serialu
wszystkim, a na telefonie miałam tapetę z Jamesem Nortonem (mówię
prawdę!!!). Zwykle gdy porównuje się
ekranizację i powieść pojawia się jakiś dysonans… Trochę się
bałam, nie ukrywam, bo jestem fanką serialowej wersji.
Sidney
Chambers. Złowroga noc
to zbiór sześciu opowiadań kryminalnych. Opowiadania mają po
około sześćdziesiąt stron, skupiają się na tajemniczych
wypadkach w małej społeczności, z wyjątkiem ostatniego
opowiadania w którym Sidney wyrusza do Berlina i musi zakosztować
rzeczywistości w powojennych Niemczech. Kryminały te sięgają do
tradycji opowiadań Agaty Christie w których mamy do czynienia z
małymi społecznościami, niespieszną akcję. Pewnym novum,
w odniesieniu do powieści Królowej jest to, że motywem, który się
przewija przez wszystkie opowiadania jest prywatne życie pastora.
Sidney musi mieć żonę, bo wiadomo, że nic tak nie pomaga w
karierze, również duchownego, jak odpowiednia małżonka. Gdyby
tylko pastor z takim entuzjazmem szukał żony, jak szuka rozwiązań
kryminalnych zagadek w okolicy…
Sześć
opowiadań, niektóre nawiązują do tego co działo się w serialu,
takim dobrym przypadkiem jest pierwsze opowiadanie, bo już drugie,
jest zdecydowanie tylko w kilku ogólnych punktach zbieżne. Jak
wiecie, jeśli oglądacie serial Sidney po wojnie nie jeździł do
Berlina, również jego życie prywatne, w książce odbiega od tego
co oglądamy w serialu. Dzięki temu mamy dwa niezależne twory i nie
musimy się martwić, że ktoś nam psuje niespodziankę, zwłaszcza
że polskie książkowe jest do tyłu. Obecnie na jednym z kanałów
pokazywany jest już sezon trzeci, a drugi tom ukazuje się kilka
miesięcy po końcu sezonu nr 2. Przy czym, jak powiadam, te
rozbieżności w treści są na tyle duże, że można się
zapoznawać w dowolnej kolejności.
Książkę
połknęłam błyskawiczne, te opowiadania są takiej średniej
długości, że w przerwie pomiędzy obowiązkami, do kawy, do obiadu
można sobie zadysponować taką małą dawkę. Czyta się
fantastycznie, wielbiciele angielskiej prowincji będą zadowoleni, a
ostatnie opowiadanie zakończyło się tak, że… no cóż… mogę
tylko niecierpliwie czekać na kolejną część i mieć nadzieję,
że pojawi się szybciej niż za rok!!!
Katarzyna Mastalerczyk