Od dłuższego już czasu, mam problem z czytaniem literatury bardziej wymagającej. Możliwe, że mam jakieś przeciążenie lub za dużo problemów na głowie. W każdym razie moje lektury w ostatnim czasie albo są skierowane do młodzieży, albo lekkie obyczajówki. Bez większych emocji, które mogłyby przysporzyć mi dodatkowych negatywnych emocji.
Dlatego też, gdy ukazały się Telefony do przyjaciela, od razu chciałam przeczytać. Nie przypominam sobie, bym miała styczność z twórczością Pani Łaciny i oto nadarzyła się okazja. Jakież więc są moje wrażenia? O tym już za chwilę.
Jechała do domu dziadków w fatalnym nastroju, ba! Jaki nastrój? Czuła się okropnie i miała wrażenie, że to uczucie szybko nie przeminie. Takie upokorzenie i na co jej to było? Mogła szybciej zareagować, ale w końcu serce nie sługa. Zakochała się i popełnia błędy, tylko ten był wyjątkowo przykry. Musi przestać myśleć. Za chwilę spotka babcię i siostrę. Może ktoś nawet po nią wyjdzie?
Będzie udawała, że wszystko jest w porządku. Cóż, pech najwidoczniej jest jej cieniem i nic nie może na to poradzić.
Gdyby jeszcze była taka jak Marzena, ona to ma charakter i niczego się nie boi. W dodatku potrafi pływać. A ona? Ma problemy z pisaniem, robi błędy. Uwielbia matematykę i szachy, ale co z tego? Ania wiedziała, że matematyka raczej nie pomoże w podrywaniu chłopaków…
Co innego myślała ta druga, gdyby ludzie patrzyli na nią przez pryzmat tego, jaka jest. Gdyby mogła przez jakąś chwilę poczuć się normalnie. Tak jak to sobie nie raz w głowie wyobrażała. Już nie wspominając o wyjściu z chłopakiem, przecież od razu wyjdzie, jaka jest. Nie ma lekko.
Krzysiek widział syrenę. Była piękna i płynęła w jego stronę. Kiedy zaczął czuć ból, ona nagle wyciągnęła rękę i go złapała. Później nie było już nic. Tylko dziwna biel. Chciał otworzyć oczy, usłyszeć, o czym jest rozmowa, która gdzieś tam w tle była prowadzona.
Później nie wiedział, czy piękna dziewczyna z mieniącym ogonem, była wytworem jego fantazji, czy pojawiła się naprawdę. Do czasu.
Dwie siostry, jeden chłopak. No i pomyłka. Oczywiście z tajemnicą w tle. Jak daleko sięga siostrzane przywiązanie. I gdy w grę w chodzą uczucia do pewnego chłopaka, można mówić o lojalności wobec siebie?
Byłam bardzo ciekawa stylu autorki, ale jakoś miałam przeczucie, że wpasuje się w mój gust. I tak też się okazało. Pani Anna Łacina pisze lekko, ale nie głupio. W Telefonach ukazała nie tylko młodzieńczą miłość, ale zawarła wiele innych ciekawych i ważnych wątków. Poza siostrzanymi relacjami, możemy przyglądać się, jak sprawy uczuciowe wyglądają ze strony chłopców. Co wspólnego z życiem mają szachy i czy rzeczywiście będąc zdrowym można mieć wszystko.
Nakreślone postaci są niezwykle wyraziste i nawet te mniej znaczące nie wydawały się mdłe czy bezpłciowe. Każdy miał do spełnienia swoją funkcję i chyba, nie miałam poczucia, by coś było potraktowane po macoszemu.
Polubiłam tych młodych, ale i również starszych bohaterów. Oczywiście znalazły się tak zwane, czarne charakterki, które wywoływały niechęć. Dzięki czemu całość nie była zbyt mdła.
Jedyne moje może nie tyle zastrzeżenie, ale bardziej zaskoczenie, to zakończenie. Odniosłam wrażenie, że było zbyt urwane. Może otwarta forma jest ciekawa, jednak mnie czegoś zabrakło i na sam koniec poczułam niedosyt. Co nie znaczy, że całość jest zła, absolutnie. Czytałam z ogromnym zainteresowaniem.
Myślę, że ten tytuł, śmiało można polecić starszym i młodszym. Ponieważ nie jest to typowa młodzieżówka, tkliwa i naiwna. Co uważam za bardzo ogromny atut. Natomiast autorkę wpisuję na listę ulubieńców.
Agnieszka Bruchal