\”Rudowłosa\” to moje pierwsze spotkanie z prozą Orhana Pamuka. Od dawna, kierowana pozytywnymi opiniami czytelników, nosiłam się z myślą o sięgnięciu po prozę tureckiego noblisty. Niewielkich rozmiarów dziełko zdawało się dobrym początkiem, jednak po lekturze mam mieszane uczucia. Nie jestem zachwycona, jednak po jednej książce trudno oceniać autora – każdy miewa wszak gorszy dzień.
Głównym bohaterem swojej opowieści Pamuk uczynił młodego chłopaka, Cema, który po zniknięciu ojca poczuł w sobie synowską więź wobec mistrza, z którym budował studnię. Kilka tygodni, które spędził wówczas przy pracy z tym człowiekiem, a przede wszystkim przyczyna, dla której wrócił do domu – zdecydowała o jego dalszym losie. Chłopak dorasta dręczony wspomnieniami, poczuciem winy, straty i pragnieniem bycia ojcem.
Treść książki krąży wokół tematyki relacji ojciec-syn. Przez opowiadaną historię przewijają się wątki nieobecności ojca, pragnienia ojcostwa, potrzeby posiadania ojca, żalu do rodzica, a nawet roli państwa w kształtowaniu tych relacji. Szczególnym zainteresowaniem autor obdarzył tu motyw mordowania ojca przez syna i syna przez ojca. Cem zatapia się w tę tematykę, wiedziony własnymi doświadczeniami i – być może – przeczuciem.
Książka w zasadzie napisana jest poprawnie. Nie odnalazłam w niej jednak czegoś szczególnie zachwycającego, odkrywczego. Niemal od początku wiadomo jak akcja się skończy, a nawet kolejne wydarzenia w toku narracji nie zaskakują – czytaniu nieustannie towarzyszy poczucie, że coś takiego już czytaliśmy niejednokrotnie. Nie chodzi jednak o skojarzenie z klasyką, choćby z Edypem czy jakimś zjawiskiem, które książka miałaby przybliżać – a o podążanie po najlżejszej linii oporu, pisanie kolejnych wydarzeń na podstawie pierwszej oczywistej myśli jaka przyszła autorowi do głowy. W książce jest mowa o przeznaczeniu i właściwie można by na siłę podciągnąć tę oczywistość prowadzenia historii celowym zabiegiem ukazania fatum ciążącego nad losami bohatera. Niemniej daleko \”Rudowłosej\” do \”Kroniki zapowiedzianej śmierci\” Marqueza, gdzie wiemy co się wydarzy a autor przeprowadza nas przez historię już dokonaną zmuszając do emocjonalnego i intelektualnego przeżywania bezsensu nieuniknionej zbrodni. W \”Rudowłosej\” trudno uchwycić tę nić przeznaczenia, a gdy już ją trzymamy – okazuje się banalna, wtórna, nakreślona bez polotu. Coś zgrzyta w tej historii, jest momentami nudna.
Atutem książki jest klimat baśniowości, ciekawie wprowadzony do współczesnej rzeczywistości. To daje pewien dystans, kamufluje nieco niedoskonałości. Ponadto intrygująca – choć nie odkrywcza – tematyka, w której udało się autorowi połączyć przyziemne problemy międzyludzkie ze sferą metafizyczną, wyższą siłą ciążącą nad losem człowieczym. Założenia świetne, plany obiecujące, wykonanie – jako się rzekło – poprawne. Po nobliście spodziewałam się więcej.
Iwona Ladzińska