Marzenia towarzyszą nam od zarania, są z nami za dnia i w nocy. Jedne z nich są bardziej przyziemne, inne przeczą prawom logiki, pozwalając nam przenieść się w zupełnie inne wymiary, w których to my kreujemy rzeczywistość… A co jeśli nasze najbardziej nieprawdopodobne marzenia mogłyby się ziścić? Czy bylibyśmy w stanie za nimi podążyć i je zrealizować? Czy może jednak wolelibyśmy przelać je na papier i oddać te historie w ręce innych, by z zapartym tchem podążali wytyczonymi przez nas ścieżkami?
Zastanawiałam się jak ugryźć recenzję Marzyciela, jest to bowiem książka nietuzinkowa, niejednoznaczna. Mniej więcej połowa tej historii jest bardzo ospała, akcja rozwija się bardzo powoli, a mimo to nie sposób się od niej oderwać. Jej pierwotna dwutorowość intryguje i pobudza szare komórki do tego, by dotrzeć do takiego momentu, w którym oba \”światy\” zderzą się ze sobą, tworząc jednolitą historię.
Z czasem jednak akcja nabiera tempa, wydarzenia przyspieszają i następuje… eksplozja i koniec, który pozostawia czytelnika w zawieszeniu. Pogrążonego w myślach, dlaczego w takim momencie i, co najważniejsze, co będzie dalej.
Autorka na kartach Marzyciela kreuje niesamowite obrazy, od których, strona po stronie, bije ten rodzaj magii, który potrafi przenieść czytelnika bezpośrednio do opisywanych miejsc i wydarzeń, jednocześnie otulając go [czytelnika] miękką materią, która nieomal pachnie czymś orientalnym. Bo ta historia jest odrobinę orientalna. I jest fantastyczna ? dosłownie i w przenośni.
Czuć, że autorka dobrze bawiła się, spisując tę historię, tworząc miejsca i postaci, które dopracowała co do najdrobniejszych szczegółów, czyniąc tę historię bogatszą nie tylko w opisy, ale i doznania.
Nie brakuje również emocji, które zdobią każdą ze stron, każdy dialog i marzenia.
W Marzycielu nad dialogami górują opisy, niekiedy dość długie, niemniej udało się Laini Taylor zachować harmonię, bilansując mniejszą ilość dialogów, barwnymi i ciekawymi opisami, które w żadnym stopniu nie przynudzają, bądź spowalniają lekturę.
Laini Taylor uwodzi słowem (wraz z tłumaczem, który świetnie poradził sobie z przełożeniem historii na polski), w trakcie czytania bowiem ma się wrażenie, że jest się słuchaczem magicznej baśni, a nie czytelnikiem.
Bohaterowie wykreowani przez autorkę są wyraziści, jednocześnie będąc stonowanymi, idealnie współgrają z otoczeniem, nie pozostając przy tym niewidzialnymi. Każdy ma swój, niepowtarzany charakter i osobowość. Ciężko powiedzieć, czy wzbudzają sympatię, za to na pewno intrygują, a to zdecydowanie lepsza \”cecha\”. Zasadniczo powieść nie mogłaby obyć się bez czarnego charakteru, jednak bohaterów Marzyciela nie da się jednoznacznie podzielić na tych dobrych i złych, wszyscy bowiem malują się w szarościach, jedni ciemniejszych inni jaśniejszych… w końcu nie ma ideałów.
Podsumowując: Marzyciel to powieść, która zachwyci niejednego fana fantasy, ale i każdego, kto zdecyduje się na poznanie historii Lazlo Strange\’a i Szlochu. Wkroczcie z niezapomniany świat, w którym powietrze przesycone jest magią, a słowa zdają się tworzyć melodyjną opowieść, która hipnotyzuje już na wstępie…
Gorąco polecam!