Twoje blizny są piękne. Ty jesteś piękny.*
Samotność może mieć wiele odsłon. Możemy być samotni, kiedy nikogo obok nas nie ma i jesteśmy pozostawieni sami sobie, ale poczucie osamotnienia możemy też odczuwać, będąc w tłumie ludzi, nawet najbliższych. Boimy się odsłonięcia, utraty, a czasem po prostu tak jest prościej. Nie musimy czuć, angażować się, bać się zranienia siebie i innych. Tylko czy tak się da żyć?
Chociaż Kane kocha swoich braci i uwielbia ich partnerki, to jest typem samotnika. Z wieloma tajemnicami i pamiątkami na ciele z przeszłości stroni od ludzi i zwierzeń. Jednak kiedy poznaje Aideen, coś się zmienia, zwłaszcza po jednej upojnej nocy. Nocy, która wszystko plącze i przewraca ich światy do góry nogami. Czy uda im się dogadać i normalnie rozmawiać skoro do tej pory cały czas się sprzeczali? Czy mają szansę na coś więcej, gdy przyszłość jest tak blisko?
Przyszedł czas na kolejne spotkanie z braćmi Slater. Tym razem na pierwszym planie jest Kane, ale nie zabrakło też całej reszty. Czy L. A. Casey ponownie zyskała moje uznanie?
Kane jest trzecim tomem serii Braci Slater i w dalszym ciągu czuć tutaj lekki styl Casey, dostrzec też można jej poczucie humoru, ale ta część jest jednak inna. Poważniejsza i mroczna. Autorka nie spoczywa na laurach i widać, że i tym razem miała pomysł na fabułę, który w pełni wykorzystała. To taka mieszanka przeszłości, która nigdy nie znika, nadziej, obawy przed odrzuceniem, noszonych w sercu uraz i przyszłości, która miesza się z niepewnością i szansą na coś wspaniałego. Książka jest wypełniona emocjami i nieprzewidzianymi zwrotami akcji. Zakończenie dosłownie zwala z nóg i budzi odrobinę niepewności, bo przecież to nie koniec, tylko początek nowego życia, a te jak wiemy, jest przewrotne.
Kane na pierwszy rzut oka może odstraszać. Jego blizny i zachowanie nie są zbyt przyjemne i ludzie się go boją. Ma przeszłość, o której nie wiedzą nawet jego bracia i nie naciskają go, szanują jego potrzebę odosobnienia. Jednak to tylko pozory. Blizny oraz postawa są maską, która skrywa jego ból i lęki. Nie mogę jednak zaprzeczyć, że nie da się go nie kochać, bo mimo wszystko jest niesamowity i jak pozostali bracia lojalny. Z kolei Aideen zdobywa punkty tym, że nie jest tępą lalą, a dziewczyną, która ma swoje zdanie, potrafi pokazać pazurki i o siebie zadbać.
Muszę przyznać, że pierwszych kilka stron czytało mi się bardzo ciężko, wydaję mi się jednak, że to nie był odpowiedni moment na ten tytuł, ponieważ kilka dni później bez problemu dałam pochłonąć się historii i przeżywałam ją całą sobą. Nie potrafiłam inaczej, skoro Kane zawiera w sobie tyle emocji, intrygujących postaci i ciekawej fabuły. L. A. Casey zdobyła moje serce tym, jak pięknie opisuje relacje braterskie, ich przywiązanie chwyta za serce. Nie tylko między sobą, ale i do dziewczyn swoich braci, a nawet ich przyjaciółek. Nie są idealni, mają swoje za uszami i nieraz doprowadzają do szału, jednak tak samo często, jak irytują tak i roztapiają serce i bawią do łez. Nie mogę doczekać się już kolejnego tomu!
Muszę przyznać, że Kane pokazał mi zupełnie inne oblicze Casey, ale jest to zdecydowanie na plus. Mniej tutaj poczucia humoru, więcej dramatycznych i mrocznych momentów. Dużo namiętności, przepięknych przyjaźni i braterskiego przywiązania. Idealna mieszanka, która chwyta za serce i zapada w pamięć.
Irena Bujak