Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego Ty uwielbiasz kanapki z szynką, a Twoja siostra nie może patrzeć na szynkę, chociaż wcale nie jest wegetarianką? Albo co sprawia, że mimo różnic kulturowych pewne rzeczy, jak zjadanie swoich odchodów, w większości miejsc na świecie są uważane za ohydne? O tym, jaki związek ma odczuwanie przyjemności z biologią, genetyką i zakorzenieniem w kulturze, pisze Paul Bloom w popularnonaukowej książce \”Przyjemność\”.
Sięgnęłam po tę pozycję, wierząc, że z jednej strony przyda mi się jako literaturo- i kulturoznawcy, a z drugiej strony – pomoże lepiej zrozumieć moje i cudze upodobania w kontekście psychologii ewolucyjnej. Taki właśnie jest cel \”Przyjemności\”. W kolejnych rozdziałach autor opowiada o poszczególnych rodzajach przyjemności i powstawaniu zarówno ich przejawów, jak i wyrodzeń: o jedzeniu, seksie, sztuce, wyobraźni, lecz także o przedmiotach, które są dla nas szczególnie cenne, a nawet o… bólu! Mimo że celem autora było całościowe ujęcie zagadnienia, w książce nie brak i odwołań do konkretnych doświadczeń, takich jak kanibalizm w dzisiejszej Europie, historia tak zwanych \”łóżkowych podstępów\” czy też badania dotyczące emocjonalnego stosunku dzieci do prawdziwych sytuacji i zdarzeń jawnie wyobrażonych.
Bloom, profesor uniwersytetu w Yale, tka z anegdot, badań, dowcipów i ciekawych eksperymentów własnych oraz cudzych opowieść o tym, co jest dla ludzi przyjemne i dlaczego. Zwraca się przy tym ku teorii esencjalizmu głoszącej, że nieważne to, co powierzchowne, ale esencja rzeczy. Rzecz jasna książka potwierdza tezę, jednak nie da się odczuć, że fakty są podciągane pod z góry założoną teorię. Nie zawsze zgadzam się z opinią Blooma, niekiedy wydaje się, że brakuje jej odpowiedniej podbudowy teoretycznej. Możliwe jednak, że z racji popularnonaukowego charakteru publikacji autor zdecydował się zrezygnować z części wyjaśnień, by nie przeciążać czytelników definicjami i skomplikowanymi czy niezrozumiałymi dla laika informacjami teoretycznymi. O wiele poważniejszym problemem wydaje mi się brak sensownego podsumowania. Po takiej książce spodziewam się zakończenia czy finałowego rozdziału, w których zostanie powtórzona i potwierdzona hipoteza i który niejako uporządkuje płynące z lektury wnioski. Tutaj tego zabrakło i po przeczytaniu \”Przyjemności\” miałam ochotę zapytać: \”No dobrze, ale co z tego?\”. To nie jest dobry objaw.
Ogółem jednak przy \”Przyjemności\” dobrze się bawiłam i zaczęłam baczniej analizować przyczyny różnych upodobań. Dla kogo jest to książka? Raczej nie dla tych, którzy chcą ją wykorzystać jako podbudowę do badań naukowych. Za to dla wszystkich, którzy chcieliby wiedzieć więcej o funkcjonowaniu mózgu człowieka, o tym, jak wiele da się wyjaśnić za pomocą biologii i teorii Darwina… a także dla twórców, którzy potrzebują inspiracji do tworzenia bardziej wielowymiarowych i ludzkich postaci.
Joanna Krystyna Radosz