Zapowiedź książki Anioły z Lovely Lane momentalnie wpadła mi w oko i sprawiła, że poczułam natychmiastowe pragnienie przeczytania. Kilka lat temu niesamowicie spodobała mi się książka Zawołajcie położną, miałam wtedy nadzieję, że wydawca pokusi się na kolejne tomy, ale niestety. Tutaj wydawnictwo zapowiedziało wydanie przynajmniej czterech tomów, co sprawia, że mam nadzieję, że ta przygoda będzie trwała. Z okładki spoglądają na nas cztery pielęgniarki, nie wiem jak Wy, ale ja byłam ciekawa, która jest która, jak potoczą się ich losy. To historia pielęgniarek w latach pięćdziesiątych, czasy na tyle odległe, że nie traktujemy je jako reportaż ze stanu służby zdrowia, ale jednak na tyle współczesne, że wychwycimy odniesienia do ówczesnych wydarzeń. Zaczęła czytać pełna jak najlepszych oczekiwań.
Lata pięćdziesiąte, cztery pielęgniarki, ale tak naprawdę bohaterów jest o wiele więcej i ich historia nie zaczyna się wraz z przybyciem do Lovely Lane. Zaczyna się cała ta historia jeszcze w czasach wojny, gdy młoda dziewczyna pielęgnując swoją ciężko chorą matkę, z podziwem patrzy na pielęgniarki, zawsze marzyła, by też móc wykonywać tę pracę, niestety robotnicze dzielnice miasta nie predestynują do tej kariery, a zresztą ciężka choroba matki każe Emily porzucić obecną pracę, tylko że wojna zmieni wszystko. Minęła ponad dekada, wojna jest już tylko bolesnym wspomnieniem, pozostawiła po sobie biedę, ruinę, wdowy i sieroty, ale każdy stara się radzić możliwie jak najlepiej. Poznajemy kilka dziewcząt, które marzą o rozpoczęciu swojej służby jako pielęgniarki. Pochodzą z różnych środowisk, autorka przedstawia nam zwyczajną dziewczynę z Irlandii, która traktuje wyjazd do Liverpoolu jako ucieczkę od apodyktycznego ojca i chłopaka z sąsiedztwa, który upatrzył ją sobie za żonę, jest także Victroia, córka arystokratycznego rodu, która opiekę nad chorymi przejęła od uwielbianej maki, matka już nie żyje, rodzina popadła w długi. Jest też dziewczyna z robotnicze dzielnicy, coś, co w szkole pielęgniarskiej szczycącej się prestiżem jest nie do pomyślenia. Wszystkie zaczynają szkolenie pełne wyobrażeń, idealizmu, dopiero wejście na oddział pokaże tym dziewczynom prawdziwe życie.
Ta książka to obyczajówka osadzona w szpitalu lat pięćdziesiątych, wiadomi realia zupełnie inne, a jednak opowieść o dziewczynach wkraczających w życie, nie traci na aktualności. Każda jest inna, ma inny charakter, inne traumy i inne marzenia. Pochodzą z różnych środowisk i chyba nic nie przygotowało ich na to, co spotka na oddziale. Nowa droga życia przyniesie im przyjaźń, ale także pierwsze zauroczenia i miłości, jednak zmusi je do spojrzenia twarzą twarz, w oko śmierci, stracie i okropnemu cierpieniu. Powiem Wam, że będę czekała bardzo niecierpliwie na drugi tom, bo jestem ciekawa, jak to się wszystko potoczy, a już dużo bym dała by oglądnąć serial na motywach tej książki.
Bardzo polecam Wam tę książkę, trzeba się przyzwyczaić do stylu autorki, a zwłaszcza przebrnąć początek, gdy wielość imion i historii może nieźle namieszać w głowie, ale finalnie naprawdę warto!
Katarzyna Mastalerczyk