Nie słyszałam do tej pory o Gołdzie Tencer, nie jestem ani znawczynią żydowskiego teatru, ani nie jestem jakąś wytrawaną czytelniczką książek o tematyce żydowskiej kultury. Czytam, staram się poznawać, jestem wielką przeciwniczką antysemityzmu i uważam, że powinno się mówić, o holocauście, przypominać, do czego doprowadziła nienawiść. Nie wiem jak w innych miejscach kraju u mnie, po wojnie temat Żydów zniknął, tak jak zniknęli oni z miasteczka opodal, które ongi niemal w całości było żydowskie. Spotkacie wiele takich miast w Polsce o specyficznej architekturze, Szczekociny i właśnie Rozwadów, przejeżdżasz przez jedno, a jakbyś jechał przez nie wszystkie. Zapomniano o przedwojennych właścicielach, a może lepiej było nie pamiętać własnej postawy. Dlaczego piszę tyle o Zagładzie? Bo ta książka to nie tyle biografia, to podróż po czasie i po wspomnieniach.
Gołda Tencer urodziła się kilka lat po wojnie w Łodzi. Jej rodzina była typową żydowską rodziną, okrutnie okaleczona przez Holocaust, ale także przez GUŁag. Rodzina ze strony ojca uciekała przed pogromami i finalnie ojciec Gołdy wylądował w Warszawie, tuż przed wybuchem wojny, okłamał Niemców i odmłodził się o ponad dziesięć lat, bo tylko młodość mogła pracować, a praca to życie, a on bardzo chciał żyć. Przeżył z bratem powstanie w getcie, obóz, marsze śmierci, aby osiąść w Łodzi, tam poznał swoją drugą żonę, Sonię, która zakosztowała biedy, ucieczki przed Niemcami, po to by wylądował w Gułagu, stracić ojca i też zarazić się wolą życia. Gołda Tencer odmalowuje nam nie tylko swoją karierę, życie zawodowe. Zabiera nas do świata swojego dzieciństwa, młodości, pokazuje nam kadry, smaki i zapachy. Ta książka jest biografią bardzo intymną, jakby Gołda brała nas za rękę i wprowadzała do swojego świata.
Spotkałam się już z opinią, że ta książka to nie tylko biografia jednej aktorki, to opowieść o żydowskiej kulturze i świecie, który przeminął. To, o czym czytamy w tej książce, przeminęło, ludzie, którzy tworzyli ten klimat, wyemigrowali, rozbiegli się po świecie, a ten świat został jedynie we wspomnieniach takich ludzi jak Gołda, którzy przechowują te pamiątki jak relikwie, żałują, że nie ocaliły tego, czy tamtego, szukają kontaktu do ludzi, którzy mogą pamiętać więcej i rzucić nieco światła na ciemność niepamięci. Książka jest bogato ilustrowana fotografiami, co nadaje jej bardzo intymnego charakteru, napisana wspaniałym stylem, dosłownie do zaczytania. Ja ją będę bardzo polecać!
Katarzyna Mastalerczyk