Gdy myślimy o zagładzie, to prędzej pomyślimy o ludziach, którzy pomagali Żydom przetrwać, niż o tych, którzy przyczynili się do ich wydania i śmierci. Wiemy, że szmalcowników nie brakowało; że ludzie decydowali się zdradzić byłych sąsiadów czy znajomych, za torebkę cukru. Ludzie są różni, mają inne \”zaplecze moralne\”. Irena Wiszniewska w swojej najnowszej książce postanowiła skupić się na tych, o których nikt nie pamięta, bardzo często nawet najbliższa rodzina – dzieci czy wnuki. Autorka dotarła do osób, które są spokrewnione z ludźmi, którzy wydawali Żydów.
Pani Irena zdecydowała się poruszyć bardzo trudny temat, o czym wspomniała już na wstępie. Znalezienie rozmówców było bardzo trudne. Nie wszyscy chcieli zdradzać rodzinne sekrety. Dlaczego? Chociaż rozmówcy, których spotkała autorka, odcięli się od swoich przodków i tego, co robili, nie są gotowi o tym mówić. Jeżeli już ktoś zgodził się opublikować wywiad anonimowo, to tak motał, aby nikt nie domyślił się żadnego pokrewieństwa. Te rozmowy czytało mi się najgorzej; aby nie zdradzić za wiele, rozmówca lawirował wokół głównego tematu, a sugestie autorki, aby opowiedział coś więcej, były omijane i przemilczane. W tych wywiadach o wiele bardziej można było poznać uczucia bohatera; tego, jakie piętno odcisnęły czyny przodka na życiu jego i najbliższych. Nie wszyscy pozbyli się wstydu, który został w nich głęboko zakorzeniony. Te rozmowy, chociaż ciekawe pod względem psychologicznym, trochę mnie zawiodły. Chciałam poznać szczegóły; odkryć te tytułowe tajemnice rodzinne.
Są rozmowy, z których wyłania się szerszy obraz. Są ludzie, którzy opowiadają o historii swojej rodziny i skupiają się na tym jednym – bez wstydu i zażenowania, świadomi tego, że oni nie są odpowiedzialni za czyny swoich dziadków. W pełni zaakceptowali przeszłość, a świadczy o tym fakt, że mówią o tym bez wstydu. W książce pani Ireny znajdziemy również wywiad z inną autorką, która spokrewniona jest ze zbrodniarzem nazistowskim, odpowiedzialnym za eksperymenty medyczne w obozach koncentracyjnych. Bardzo intrygujący jest ostatni rozdział. Pani Irena Wiszniewska przedstawia swoim czytelnikom postać Zofii Chominowej, która stała się symbolem szpicla. To przez jej donos wpadła Zofia Ginczanka, która sportretowała kobietę w wierszu Non omnis moriar.
Tajemnica rodzinna z Żydami w tle to książka, która odkrywa kolejną kartę historii – mniej atrakcyjną i zapomnianą. Chociaż nie jest to lektura łatwa, to czyta się ją błyskawicznie. Dzieło Ireny Wiszniewskiej pozostawia po sobie dziwne uczucie, które trudno scharakteryzować. Nie sposób uwolnić się od przeróżnych myśli, które aż atakują czytelnika po ostatniej stronie.
Katarzyna Krasoń