Przekroczenie czterdziestego roku życia to drugi krok milowy w życiu kobiety, zaraz po osiemnastce. Chociaż wydaje się tylko kolejną cyferką, to jednak coś się zmienia, nie tylko w naszej świadomości. Z tego też powodu sięgnęłam po książkę “Piękna czterdziestoletnia. Opowieść o dojrzewaniu do dorosłości” autorstwa Pameli Druckerman. Chciałam zweryfikować pewne odczucia, ale też pośmiać się z tych drobnych zmarszczek, którymi w tym wieku obdarza nas przewrotny los, a może raczej matka natura.
W dobry humor wprawia czytelniczkę już sama grafika na okładce – wyluzowana kobieta, popijająca wino we francuskiej kawiarence. Nie wiem, jak innych, ale mnie ona po prostu “kupiła” i to bez zbędnych ozdobników czy krzykliwych haseł.
Czym jest ta pozycja wydawnicza? Ktoś powie, że jest to opowieść czterdziestolatki, ponieważ autorka napisała tę książkę, kończąc czterdzieści lat. Ktoś inny nazwie ją poradnikiem dla kobiet, które nagle budzą się ?w wieku średnim? i nie bardzo wiedzą, co z tym faktem zrobić. Ja sama określiłabym ten tytuł jako szczere wyznanie przyjaciółki, która rozumie, rozśmiesza, ale też składnia do poważnych refleksji.
Autorka pisze bardzo przyjemnie, dosyć lekko. Przeplatając w kolejnych wersach odrobinę humoru, nieco sarkazmu, ale też dystansu względem siebie oraz swojego otoczenia tworzy przyjazną atmosferę. Wszystko zaś zaczyna się od bardzo znamiennego faktu, iż mężczyźni (np. kelnerzy) nagle nie nazywają jej już mademoiselle, a zwracają się do niej madame. I wiecie co? Absolutnie potrafię zrozumieć jej szok, niedowierzanie, a w końcu akceptację tej brutalnej prawdy. Wszyscy się starzejemy, a nasza młodość odchodzi w zapomnienie.
Razem z autorką mamy okazję zastanowić się nad upływającym czasem, ale też tym, czym tak naprawdę jest dorosłość. Ba, możemy nawet zweryfikować, czy sami czujemy się na tyle dorośli, by przejąć, tym razem tak na poważnie to, co zawsze podświadomie spychaliśmy na innych np. rodziców. Zyskujemy szansę odkrycia siebie na nowo, w tej nowej, czterdziestoletniej wersji. Autorka z ironią, ale też ciepłą serdecznością “uczy” swoje czytelniczki nie tylko jak odnaleźć swoje powołanie czy wybrać odpowiedniego partnera (w końcu nie każda kobieta w tym wieku żyje w szczęśliwym związku), ale też doradza jak się ubrać, by podkreślić swoje atuty, maskując jednocześnie mankamenty. A wszystko to za sprawą przykładów, opowieści dosłownie z życia wziętych. Dodatkowo ciekawych również dlatego, iż zestawiają ze sobą francuski i amerykański punkt widzenia.
Cenicie sobie poważniejsze podejście do sprawy? Nie ma problemu, autorka w swojej książce opiera się również przykładach z literatury, filozofii, przytacza większe i mniejsze zdarzenia z historii świata. To wszystko nadaje tej książce holistyczne podejście do tematu.
Czy zgadzam się we wszystkim z autorką? Absolutnie nie! Miałyśmy inne życie, inne doświadczenia i przeżycia, jednak cenię ją za poglądy i sposób, w jaki przedstawiła je w tej niezwykle osobistej historii. Część z “porad” absolutnie zignoruję, inne zapamiętam, a może nawet uczynię z nich część mojej codzienności.
Podsumowując: mądra, zabawna książka dla kobiet, nie tylko tych umiejących śmiać się z siebie samej. Polecam!
Monika Hołyk-Arora