Nikt nie potrafi zafundować takiej huśtawki emocji jak własna rodzina.*
Czasami każdego z nas dopada pech, nic nam nie wychodzi, wszystko się wali, a najmniejszy krok może być początkiem katastrofy. Na szczęście to epizodyczne przypadki i po ciężkich chwilach nadchodzą lepsze dni. Nie wyobrażamy sobie, by nieustannie ciągnęła się za nami zła passa, a do tego dotykała innych. Co, jednak gdy trwa to latami?
Zarys fabuły
Tekla nie ma łatwego życia. Od urodzenia prześladuje ją pech i na domiar złego wszyscy mieszkańcy całe zło przypisują jej. Nawet rodzina uważa, że wszystkie złe rzeczy są winą towarzyszącego kobiecie pecha. Z domu wyniosła wiarę we wszystkie przesady, klątwy, czy zabobony. Obwieszona amuletami, stara się jakoś z tym radzić. Do tej pory myślała, że jakoś jej to nawet wychodzi, ale gdy jednego dnia traci pracę, narzeczonego i przyjaciółkę, wyprowadza się z domu i przenosi do miasta. Zamieszka u kuzynki, która nie wierzy w to wszystko, a że wyjeżdża do wymarzonej pracy, pozwala Tekli zamieszkać u siebie. Zmienia zdanie, gdy ginie jej bilet, a wokół nich dochodzi do niefortunnych wypadków i pojawienia się trupa…
Bardzo dawno nie czytałam nic Olgi Rudnickiej, ale cykl o Tekli sprawił, że poczułam potrzebę powrotu do twórczości autorki. Czy było warto? Zgiń, przepadnij okazało się strzałem w dziesiątkę na ponowne zetknięcie z książkami autorki, bo to powrót do korzeni. Dostajemy komedię kryminalną, z ogromem sytuacyjnego humoru i zbiegów okoliczności.
Moje wrażenia
Zgiń, przepadnij przypomniało mi, za co tak uwielbiam pióro Olgi Rudnickiej. To niebanalny pomysł na fabułę, pełen ironicznego oraz czarnego poczucia humoru, sarkastyczne dialogi, komizm sytuacyjny i tematy przedstawione w humorystyczny sposób, a do tego ciekawa intryga kryminalna. Można by powiedzieć, że połączenie trudne do wykonania, ale pierwszy tom serii pokazuje, że możliwe. Autorka rewelacyjnie równoważy to, co zabawne, z tym, co niebezpieczne. I tak mamy wątek morderstwa, prowadzenia sprawy i niebezpieczeństwa, ale jest też drugi. W nim trwa walka z pozbyciem się pecha, gdzie w ruch idą wszelkie amulety, zaklęcia, czy nawet rytuały na cmentarzu. Całość opisana lekkim językiem, wciąga niczym się i nie ma mowy, by chociaż przez chwilę czuć nudę lub zburzenie.
Słów kilka o bohaterach
Kolejnym atutem książek autorki są postacie. Zawsze przerysowane oraz groteskowe, ale tylko na tyle, by pasowały swoim zachowaniem do fabuły oraz akcji. To wachlarz przeróżnych osobowości, z których rozumem można by było polemizować. Na ich tle można dojrzeć, że Tekla, chociaż wychowana w wierze w przesądy, nie traci rozsądku. No w większości przypadków, ale zazwyczaj potrafi podejść do danej sytuacji ze spokojem, rozsądkiem i wie, jak trzeźwo ocenić, to co się dzieje. Naprawdę łatwo ją polubić za to, jaka jesteś, za dystans do siebie i chce niepoddawania się.
Na zakończenie
Ależ ja się dobrze bawiłam podczas czytania tej książki! Zgiń, przepadnij dostarczyło mi to, czego w danym momencie potrzebowałam. Dużej dawki humoru, zdrowego dystansu i wyrazistych bohaterów. Nie zliczę, ile razy zaśmiewałam się do łez, śledząc bieg wydarzeń. I to tak, że musiałam robić przerwy, by się uspokoić. A bywały momenty, gdy to było bardzo trudne, bo wystarczyło słowo, bym na nowo czuła rozbawienie. Podobało mi się prześmiewcze podejście do zabobonów, bo było ironiczne, ale w tym smacznym stylu. Dosłownie wszystko mi się podobało, a przez powieść się wręcz płynie i o niczym nie myśli. Liczy się tylko treść, bohaterowie i wyśmienita zabawa.
Z czystym sumieniem polecam Zgiń, przepadnij każdemu fanowi komedii kryminalnych, w których to ten zabawny wydźwięk jest najważniejszy. To Olga Rudnicka, jaką znam i uwielbiam. Już zacieram ręce na myśl o lekturze drugiego tomu!
Audiobook (czyta): Marcin Stec
Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Zgiń, przepadnij
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie: I
Data wydania: 2022-03-22
Kategoria: komedia kryminalna
ISBN: 9788382343946
Liczba stron: 320
Zezowate szczęście Tekli
Zgiń, przepadnij | Nieszczęście w szczęściu | Na psa urok, ości śledzia