Czasami ktoś pyta, po co te nowe tłumaczenia. Po co na nowo przekładać coś, co jest kanonem, weszło do klasyki? Dla mnie na pewno to za każdym razem jest pretekst do powtórki, a ponadto te książki, przynajmniej te Montgomery zyskują nowe życie. Może mamy tam kolokwializmy jak „pogadam”, których w stuletnim wydaniu próżno szukać, ale prócz żywego, aktualnego (ale wciąż pięknego) języka na światło dzienne wychodzą nowe smaczki. „Dolinę Tęczy” znam niemalże na pamięć, zawsze kojarzyłam ją jako opowieść o dzieciach Anne i Gilberta, jak ja się myliłam, albo dojrzałam i zmieniła mi się perspektywa.
Anne i Gilbert wracają z podróży do Europy, a ich dzieci wracają do Glen z Avonlea. Okazuje się, że podczas ich nieobecności pojawił się nowy pastor z czwórką dzieci. Problem jest taki, że pastor nie ma żony, bo jest wdowcem. Duchowny słynie z tego, że lubi się zamyślić nad sprawami nieba, ale totalnie nie obejmuje tego, co dzieje się na ziemi, skutkiem czego jego dzieci mają opinię niesfornych i zaniedbanych. Prędko zaprzyjaźniają się z dziećmi Anne, ale matka przyjaciół nie zastąpi im matki. Gilbert jest tylko wspominany, praktycznie go nie ma, a Anne jest dobrym duchem, rzadko wychodzi na pierwszy plan. Pojawią się nowe postaci, nie tylko dziecięce, ale pastor, dwie mieszkanki domu na wzgórzu dają radę. Pierwszy raz tak bardzo zwróciłam uwagę na ten romantyczny wątek, na dwie stare panny o różnych charakterach. Wzruszyłam się, a jednocześnie ta książka była jak powrót do domu.
„Dolina tęczy” – tutaj mamy tytuł zupełnie niezmieniony, jest takim pomostem, pomiędzy całkowitą beztroską wcześniejszych tomów, gdzie owszem pojawiały się troski (no i w „Wymarzonym domu” prawdziwy dramat), ale pełne były dziecięcego śmiechu i zabaw, a Rillą, w której tej beztroski nie będzie. Zresztą już w tym tomie mamy te profetyczne fragmenty będące zapowiedzią Wielkiej wojny. Czy ta powieść coś zyskuje w nowym tłumaczeniu? Oczywiście, zyskuje humor, lekkość. Przenika tę książkę smutek samotnych i niekochanych dzieci. Zwłaszcza Una zawsze mnie wzrusza, jest taka zagubiona, a dodatkowo, gdy widzimy wspomnienia Johna, który myśli o tym, jak troszczyła się o nią zmarła żona, to łzy stają w oczach. Pięknie jest pokazane kiełkujące uczucie ludzi w średnim wieku, no i jak zawsze irytuje mnie Ellen, staje na drodze siostry, a później sama chce wycofać się z przysięgi. Zawsze mnie to irytowało.
Bałam się nieco tej lektury, bałam się czy nie wypadnie blado, ale odkryłam ją na nowo. Bardzo polecam.
Katarzyna Mastalerczyk
Autor: Lucy Maud Montgomery
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Tytuł: Dolina tęczy
Tytuł oryginału: Rainbow Valley
Seria: Anne z Zielonych Szczytów
Wydawnictwo: Marginesy
Wydanie: I
Data wydania: 2024-09-04
Kategoria, literatura piękna, literatura obca
ISBN: 9788368226102
Liczba stron: 320