\”Spokolenie, czyli gniew\” to książka-lustro, w jakiej przejrzeć się może polskie społeczeństwo. Obraz narodu nakreślony przez Andzeja Te jest ze wszech miar oczywisty – Polska, kraj w którym wszyscy nienawidzą wszystkich. Młodzi starych, starzy młodych, młodzi młodych…
Po przeczytaniu Spokolenia, pierwszymi słowami definiującymi książkę były: nietypowa, oryginalna i dziwna. Dziwni są bohaterowie ?Spokolenia?, dziwna jest rzeczywistość, w której żyją i dziwne są ich dialogi. Autor odbił w krzywym zwierciadle naszą polską, często przytłaczającą i depresyjną, rzeczywistość. Rzeczywistość, w jakiej starzy nienawidzą młodych za to, że są młodzi, rzeczywistość gdzie bez tzw. pleców nie zostanie się nawet sekretarką czy sprzątaczką, w którymś z wielu urzędów miasta Esz. W końcu rzeczywistość, w której komunizm nie upadł, ale przetrwał nadal – w kultywowanych przez nas nawykach, mentalności, w sposobie odbioru świata czy choćby w stylu załatwiania wielu spraw, gdzie nie obędzie się bez wszechobecnej korupcji i nepotyzmu.
Spokolenie to satyra na realia pokolenia trzydziestokilkulatków. Świat w jakim młodzi mają na szyjach pozaciskane pętle kredytów, a praca jest zazwyczaj na umowach śmieciowych. Nie zgadzają się oni na zastaną rzeczywistość, stworzoną im pokolenie rodziców. Symbolem pokolenia starych, lewicowych i zdemoralizowanych władzą dygnitarzy, jacy zawłaszczyli sobie całą przestrzeń polityczną, jest postać Dyrektora Któregoś Urzędu, w dalszej części Ex-Dyrektora. Jednak walka pokoleń trwa i nawet odwieczni dyrektorzy tracą swoje stołki na rzecz młodszych, bardziej rozumiejących dynamicznie pędzący świat.
Bohaterowie Spokolenia to postaci dewiacyjne. Oprócz tego, że mają w sobie wiele wręcz chorobliwej nienawiści, jak np. Jakub i Monika twórcy wielkiej PiP-y, to jeszcze prostytuują sie, handlują narkotykami, a nawet mordują i gwałcą. Uważają, iż tylko czynienie zła jest w stanie zapewnić im sławę na wieki, czyli właśnie Pamięć i Przetrwanie.
Ciekawym zabiegiem jest postać Białego Skurwiela, czyli wytworu chorego umysłu Huberta Ha – twórcy kałokultury i gównonotek. Postać tajemnicza, odrażająca i budząca grozę, a gdy tylko się pojawia, wiadomo, że za chwilę stanie się coś przerażającego. Kolejnym niezłym posunięciem autora jest używanie defincji prosto z Wiki, czyli wszystko najlepiej wiedzącej Wikipedii.
Wraz z rozwojem akcji mogą zacząć nas nużyć dialogi bohaterów, szczególnie małżonków Jakuba i Moniki. Z początku ich intrygujące i tajemnicze rozmowy poźniej zaczynają irytować i wydają się pretensjonalne. Koniec książki przyniósł małe rozczarowanie, gdyż liczyłem na coś dużo mocniejszego i bardziej wstrząsającego.
Obecnie zauważalny jest trend szufladkowania pokoleń przez zastępy socjologów, psychologów i wszelkiej maści specjalistów. Pokolenie X, pokolenie Y, pokolenie ja, generacja nic, milenalsi itd. itd. itd. Dlatego wydaje mi się, że autor Spokolenia celowo przerysował cechy całej generacji i za kurtyną smutnej oraz gniewnej powieści czają się prześmiewcze motywy, czyli po prostu (mówiąc językiem młodego [s]pokolenia) kręcenie beki z tych, którzy chcieliby scharakteryzować nas-młodych jako wcielenie i uosobienie całego zła tego świata.
Piotr Wiernicki