W ostatnim półroczu, oprócz
książek, na półkach księgarskich zagościły różnego rodzaju kolorowanki dla
dorosłych i skradły serca wielu czytelników. Mnogość i różnorodność wyboru
chwyta za serce i aż żal bierze, że nie było takich pozycji, gdy byłam mała i o
kolorowaniu marzyłam.
O dobrych i pożytecznych
skutkach kolorowania napisano już wiele: odstresowują, pomagają ćwiczyć
koordynację oko – ręka, wyrabiają cierpliwość itp. O tym, że zapewniają
przyjemne spędzanie czasu i trochę go kradną, już nie wspomnę. Kolorowanki
zwyczajnie są fajne i jeśli ktoś je lubi, to nie ważne, ile ma lat. Odrobina
dobrej zabawy jeszcze nikomu nie zaszkodziła.
Wydawnictwo Vesper także
wypuściło na rynek swoje kolorowanki i trzeba przyznać, że zaczęło z dość
wysokiego pułapu.
Odkąd kilka lat temu
zainteresowałam się ogrodnictwem, działka została ogrodzona, a każdej roślinie
można wytyczyć miejsce, którego nikt nie podepcze, w naszym ogrodzie zaczęły
pojawiać się także i ptaki. Wpadliśmy więc na pomysł zbudowania kilku domków.
Okazało się to strzałem w dziesiątkę. Już od paru lat co roku, wczesną wiosną,
domki zajmują bardzo ruchliwe ptaszki, które gdy przyjdzie pora karmienia
uwijają się niczym w ukropie. Ale na tym nie koniec. Wokoło roi się cały tłum
wróbli, które małych dochowują się kilka razy w sezonie. Na podwórku panoszą
się połyskliwie upierzone i głośne sroki, a czasem przylatują nawet sójki.
Przyjemnie się obserwuje taki ruch w ogrodzie, tym bardziej, że z czasem
stajemy się dla tych ptaków elementem otoczenia i jakoś nawet się za bardzo nas
nie boją.
Być może dlatego możliwość
zrecenzowania kolorowanki tak mocno na mnie podziałała. Kolorowanka Ptaki
zawiera 44 ilustracji zwanych fachowo linorytami. W końcu zanim pojawiła się
możliwość fotografowania, jedynym sposobem uwiecznienia czegoś, było
narysowanie tego.
Ilustracje ptaków zaczerpnięto
z dwóch książek. Pierwsza z nich to \”Historia ptaków w Europie\” H.E.
Dressera wydana w roku 1871,
a druga to \”Ptaki Ameryki\” Johna T. Bowena i
Johna Jamesa Audubona z lat 1840-1844.
Nie są to jednak byle jakie
szkice. Kunsztem w ich tworzeniu wykazał się zwłaszcza J.J Audubon, który
mieszał pastele z akwarelami, gdyż zależało mu bardzo na pokazaniu faktury i
układu ptasich piór. To dlatego te ilustracje tak zapierają dech w piersiach.
Uwiecznione na nich ptaki wyglądają wręcz jak żywe! Początkowe karty albumu
zawierają listę ptaków wzbogaconą o pomniejszone ryciny, podpisane po polsku i
po łacinie. To także ułatwia wybór.
Niniejsze wydanie ma
następujący układ: obok planszy do pokolorowania mamy oryginalny rysunek,
od razu więc wiemy, jakich mamy użyć kolorów, gdzie pocieniować, itp. Jest to
bardzo dobre rozwiązanie, gdyż kolorowanie bez takiego wzoru po omacku, byłoby
zniechęcające. Osobiście nie wyobrażam sobie szukania zdjęć danego ptaka w
Internecie, aby wiedzieć, jak kolorystycznie jest ubarwiony.
Tym sposobem można stworzyć
naprawdę wspaniały album, choć od razu mówię, że nie jest to pozycja dla
niecierpliwych.
W mojej pracy z dziećmi z
niepełnosprawnością intelektualną znalazłam jeszcze jedno zastosowanie
kolorowanek. Czasem na zajęciach rewalidacyjnych trudno przełamać pierwsze
lody, albo znaleźć ćwiczenie, które odbiegałoby trochę od szkolnej rutyny. Żeby
to nie było znowu pisanie, liczenie, łączenie linii.
Kolorowanki są do tego idealne.
Uczeń wybiera sobie ilustrację, ja robię xero i zaczyna się kolorowanie. Już
sama możliwość wyboru, jest dla dziecka czymś fajnym, ma tę świadomość, że może
częściowo choć decydować o kształcie i przebiegu naszych zajęć.
To dlatego popieram całym
sercem za każdą nową kolorowankę. To naprawdę wspaniały pomysł i oby ich było
na rynku, jak najwięcej.
Dlatego, jeśli ktoś jeszcze się
waha lub nie wie, co wybrać, to polecam Kolorowankę Ptaki od wydawnictwa
Vesper. Frajda będzie ogromna.