powieścią coraz bardziej się rozwija. Dojrzewa i nabiera odwagi, by
szokować czytelnika i zmuszać go do zmierzenia się z własnymi
przekonaniami. Czy trzynasta powieść autorki okaże się szczęśliwa? Już
to dla Was sprawdziłam i wiem, że jest na co czekać.
Paulina jest
najmłodszą córką swoich rodziców i zgodnie z ich planami ma przejąć
rodzinne gospodarstwo, znaleźć sobie pracowitego męża rolnika, urodzić
stadko dzieci i zaopiekować się rodzicami na starość. Nikt nie pyta jej o
zdanie, a wyboru kandydata na męża już zaocznie dokonano. Gdzie w tym
wszystkim jest Pola i jej marzenia, potrzeby? Paulina po raz pierwszy w
życiu zbiera się na odwagę i przeciwstawia rodzinie, zawiązuje tajny
pakt w przyszłym-niedoszłym mężem i wyjeżdża na studia do Gdańska.
Rodzice odwracają się od niej, więc Pola musi poradzić sobie sama. Jak
ma to zrobić, w obcym mieście, bez grosza przy duszy?
Problemy
mieszkaniowe to tylko wierzchołek góry lodowej, w powieści pojawi się
mnóstwo poważniejszych spraw, od zakazanej, ale jakże pięknej miłości,
po skomplikowane relacje międzyludzkie, a rozwój akcji sprawi, że na
pewno nie będziecie się nudzić. Zatem powieść już dziś dopisujcie do
listy poszukiwanych.
Magdalenę Witkiewicz cenię za jej dwie
literackie twarze: mniej lubię tę rozrywkową, zabawną, która objawia się
w powieściach takich jak \”Milaczek\”, ale za to stronę nostalgiczną,
obyczajowo-refleksyjną, jak w \”Zamku z piasku\”, czy \”Opowieści
niewiernej\” wręcz uwielbiam. Najnowsza powieść, która swą premierę
będzie miała 7 października jest jedną z tych \”poważnych\” i niesie z
sobą garść złotych myśli oraz niebanalny dylemat moralny, a to wszystko
skąpane w morzu emocji. Wielbiciele pisarki będą zachwyceni, a wszyscy
ci, którzy jeszcze autorki nie znają (są tacy?) mają doskonałą szansę,
by rozkochać się w jej twórczości. Po prostu bądź to też idealna pozycja
dla młodszych czytelniczek, gdyż zahacza o niezwykle popularne obecnie
New Adult, a jej początek przywodzi na myśl jedną z najlepszych powieści
gatunku ? \”Kochając pana Danielsa\”.
Historia, którą tym razem
uroczyła nas autorka może nie należy do odkrywczych i nie pokazuje
niczego, czego nie możemy się spodziewać w normalnym życiu, ale sposób w
jaki została opowiedziana chwyta za serce i sprawia, że długo po
przewróceniu ostatniej strony nie można się otrząsnąć. Magdalena
Witkiewicz snuje swą opowieść leciutko, a czytelnik chłonie każde słowo
jak gąbka. Pisarka wplata w treść przepiękne refleksje dotyczące istoty
życia w szczęściu i miłości, spełniania marzeń oraz odnajdowania w sobie
odwagi, by działać zgodnie z własnymi pragnieniami. Każdy, kto choć raz
czytał książkę autorki wie, że jest w nich swoista magia, a każde słowo
trafia wprost do serca i miażdży emocjonalnie. Kilka cytatów z Po
prostu bądź znakomicie nadaje się do tego, by je sobie wydrukować i
powiesić na ścianie, by towarzyszyły nam każdego dnia.
że miłość, to uczucie podobne do puszystej i miękkiej pierzynki, którą
człowiek okrywa się w chłodne, zaśnieżone wieczory. Uczucie, którym
człowiek owija się niczym ciepłym szalem. Z drugiej strony miłość jest
krucha niczym lód. A po lodzie należy stąpać bardzo ostrożnie. Trochę
strachu, euforia szczęścia. Niepokój i zachwyt. Życie.\”
s. 106
prostu bądź\” to jedna z tych lektur, których nie można odłożyć, póki
nie pozna się zakończenia, a strony przewracają się same, niemal
wnikając wprost do świadomości. Zadowoli czytelników spragnionych
\”dotulającej\” historii o cudownej, niepowtarzalnej miłości, która zdarza
się… niekoniecznie raz w życiu. I tutaj mamy pewne zaskoczenie,
autorka nie postawiła bowiem na jednoznaczną bajkę i pozwoliła
czytelnikowi zanurzyć się w dylematach kobiety, której życie,
metaforycznie ujmując, skończyło się za sprawą dramatycznych wydarzeń.
Przedstawiła bohaterkę wiarygodną i do bólu realną, która musi pokonać
traumę, z jakiej nie potrafiłby się otrząsnąć niejeden człowiek.
Ciekawym zabiegiem było też wprowadzenie perspektywy mężczyzny, który w
miłości nie tylko bierze, ale też daje z siebie wszystko, nie uzyskując
nic w zamian. Jest cichą ofiarą własnych pragnień i każdego dnia walczy,
by nie wybuchnąć. I choć jego myśli brzmiały nieco zbyt kobieco,
pokochałam tę postać i serdecznie mu kibicowałam.
\”Po prostu
bądź\” to przede wszystkim powieść o wielu obliczach miłości, ale też o
powoli budzącej się nadziei, przyjaźni nasyconej lojalnością i dialogu,
którego brak prowadzi do katastrofy. To także historia o przekraczaniu
własnych granic i realizowaniu marzeń, czasem kosztem innych. Autorka w
mądry i nietarczywy sposób pokazuje, że życie kończy się tylko wtedy,
gdy wydamy dosłownie ostatnie tchnienie, a nie wtedy, gdy mamy wrażenie,
że proza życia odbiera realny oddech. Od nas samych zależy, czy damy
sobie szansę i pozwolimy na szczęście także wtedy, gdy wydaje nam się,
że wraz z dramatycznymi wydarzeniami powinien zatrzymać się świat.
Magdalena
Witkiewicz jest specjalistką od szczęśliwych zakończeń, ale w tej
powieści pokazała, że dobry finał może mieć różne oblicza. A doskonały
epilog możemy sobie dopisać sami, zgodnie z naszymi pragnieniami i za tę
niespodziankę serdecznie autorce dziękuję.