Ryszard Ćwirlej w swoim najnowszym kryminale przenosi nas do Poznania.
Rok 1924, marzec. To miasto zmieszanych języków, polskiego i niemieckiego.
Miasto dawnych żołnierzy, wyszkolonych przez Prusaków i ludności napływającej z
pozostałych regionów Polski. Pełne drobnych złodziejaszków i prostytutek,
sumiennie pracujących, by policja miała co robić.
Czasem dochodzi jednak do
większych zbrodni. Dwie prostytutki zostały znalezione martwe, z bestialsko
rozciętym brzuchem. Zniknął wojskowy, który zajmował się wyszukiwaniem wśród
kolegów bolszewickich szpiegów. Te dwie różne sprawy połączyła osoba komisarza
Antoniego Fischera ? obecnego policjanta i byłego żołnierza, prowadzącego
policyjne śledztwo przeciwko mordercy i pomagającego wojsku odnaleźć
zaginionego oficera.
\”Tam ci będzie lepiej\” to
retro kryminał. W czasach, gdy nie było analiz DNA, a w dziedzinie medycyny
sądowej było jeszcze wiele do odkrycia, prowadzący śledztwo musieli całkowicie
polegać na własnym umyśle i zdolności do dedukcji. Znalezienie mordercy było
trudniejsze, niż w dobie monitoringu i upubliczniania życia na portalach
społecznościowych. Policyjne metody bywały brutalne i kontrowersyjne.
Codziennością było używane przemocy wobec przesłuchiwanych i zatrzymywanych.
Fisherowi zależało na poznaniu prawdy i ukaraniu sprawcy. Inaczej podchodził do
tego jego podwładny, którego metoda cieszyła się dużą efektywnością: jeśli nie
wiedział, kto był winny, wsadzał do więzienia lokalnych złodziei, nie
przejmując się ich wyjaśnieniami. Ryszard Ćwirlej pomaga wczuć się w klimat
Poznania tamtych lat, snując opisy miasta i mieszkańców, szukających tożsamości
po zawirowaniach politycznych i odzyskaniu niepodległości. Oczyma wyobraźni
widziałam te brudne uliczki, pełne dorożek i automobili. Biednych ludzi
ratujących się jakąkolwiek pracą i tych, którym się lepiej wiodło,
korzystających z uroków życia. Tu nie było jasnego podziału na dobrych i złych,
stereotypy nie odnajdywały uzasadnienia w rzeczywistości. By jeszcze bardziej
urzeczywistnić czas i miejsce akcji, narracja została prowadzona w gwarze
poznańskiej, pełnej archaizmów i wyrazów nieznanych współczesnym czytelnikom
(zwłaszcza tym mieszkającym w innych regionach Polski), na szczęście na końcu
książki został wprowadzony mini-słowniczek. Polecam zapoznać się z nim jeszcze
przed rozpoczęciem lektury, znacznie ułatwi to czytanie i rozumienie (naprawdę
tam zajrzycie, przez to, że nie mam nawyku zaglądania na ostatnie strony,
czasem miałam problemy ze zrozumieniem niektórych wyrazów).
Dwa wątki historii, polityczny
i policyjny przeplatały się ze sobą nawzajem, przynosząc zaskakujące informacje.
W państwie dążącym do stabilizacji po wielu latach niedoli, nie zawsze było
wiadomo, kto stoi po której stronie, kto realizuje swój prywatny interes,
a kto służy wyższej idei. Zadanie komisarza Fischera nie było łatwe, musiał
odkryć prawdę wśród wielu poszlak i fałszywych informacji. Śledztwo
doprowadziło go do Piły (a przepraszam, to było wtedy niemieckie miasto o
trudno brzmiącej nazwie Schneidemühl), gdzie spotkał przyjaciela z czasów
wojny, a jego życie osobiste nagle nabrało znaczenia.
W gąszczu motywów, ludzi o
nieczystych sumieniach i ukrytych zamiarów, powoli zaczęło zarysowywać się
rozwiązanie. Kto brutalnie wysyłał prostytutki na lepszy świat, twierdząc, że
tam im będzie lepiej? Komu mogło zależeć na zniknięciu polskiego oficera?
\”Tam ci będzie lepiej\” to
mocny kryminał, przy którym dobrze spędziłam czas, a napięcie rosło stopniowo.
Nie brakowało brutalnych zabójstw i niewyjaśnionych intryg, wzmagających
ciekawość. Zdarzenia pozornie pozbawione znaczenia dla akcji, okazywały się
czasem kluczowe, a zakończenia nie byłam w stanie przewidzieć.
Z przyjemnością poczekam na kolejną część tej serii.
Jagoda Miśkiewicz