Co do zasady mam czytelniczą kolejkę.
Oczywiście, zdominowaną przez egzemplarze recenzyjne, rządzoną
przez terminy zawite, z odpowiednio długim vacatio legis, a
jednak sięgnęłam po te książkę tak szybko. Powód jest banalny.
Gdy we wtorek byłam w Lublinie, przed piętnastą rozpadało się
cudownie, śniegiem, było tak biało. A okładka Cienia twojego
uśmiechu jest taka śnieżna, zimowa, kojarzy mi się z plakatu
z filmu Frozen. Od razu stanęło mi przed oczami wspólne z
przyjaciółką oglądanie, też w Lublinie, parę lat temu, też
sypał śnieg, zaśmiewałyśmy się do łez. Pamiętam jak wieczorem
szłam do sklepu, przechodziłam przez kładkę, było mi błogo, w
żółtym świetle latarni wirowały ogromne płaty śniegu, było
biało, beztrosko i cudownie. I za tymi uczuciami zatęskniłam. Tym
bardziej, że wróciłam do Galicji, a tam ani miligrama śniegu,
siąpi deszczem, jest ponuro, jak na paskudne przedwiośnie a nie
bajkowy środek zimy. FOCH!
Noelle ma dosyć swojego przepełnionego
rutyną życia, okazało się ono nie takie, jakiego chciała.
Wychodzi z domu i jedzie… no właśnie, gdzie i dlaczego? Przez
przypadek wchodzi do kawiarni do której wpadają również
gangsterzy, impuls, chwila, kobieta traci pamięć. Znowu jest młodą
kobietą, pełną marzeń, ambicji, otoczoną miłością rodziców,
zajęta dążeniem do celów. Nie pamięta, że od ponad dwudziestu
lat ma męża, że ma też dzieci. Czy dla małżeństwa z tak długim
stażem jest jakaś szansa? Dlaczego nasze życie tak często,
rozmija się z marzeniami i planami? Kolejna ciepła i mądra pozycja
od wydawnictwa Święty Wojciech. Czy ja już pisałam, że kocham
te książki?
Temat rozminięcia rzeczywistości z
marzeniami jest głęboki jak Rów Mariański i wcale nie jest prosto
go zgłębiać. W zależności od tematu może wyjść międlenie bez
sensu a`la Coelho, albo irytujące rozkminy wiecznie niezadowolonych
księżniczek. Nieco inaczej jest w tej książce. I nie ma wpływu
na odbiór fakt, że ja tę serię wydawniczą bardzo, ale to bardzo
lubię.
Ta książka, w moim odczuciu jest
idealna na ten okres, porę roku, czas. Opowiada o miłości,
cierpliwości, uczuciu, które ewoluuje, ale tak łatwo nie ustaje.
Nawet jeśli zmienia się tak bardzo, że czasami ciężko je
rozpoznać. Porównać tę powieść mogę do filiżanki gorącej
czekolady, nie nawet nie, do kubka. Filiżanka ma w sobie taką
trzymającą na dystans elegancję. Kubek jest swojski, grzeje
dłonie, odpręża, pomaga zapomnieć o szarości codzienności. A
tego oczekuję od książek z przesłaniem,
Jeżeli szukacie jeszcze prezentu dla
najbliższych gorąco polecam wam książki tego wydawnictwa, szata
graficzna podpowie wam które mam na myśli. Ciepłe, z przesłaniem
i korespondują z duchem świąt.
Katarzyna Mastalerczyk