Gdy patrzę w przeszłość dochodzę
do wniosku, że jednak od dawna jestem dziwna, gdy miałam piętnaście
lat zaczytywałam się historycznymi książkami Taty o II wojnie
światowej. Wpadła mi w ręce biografia człowieka o którym
pierwszy raz usłyszałam. A z historii byłam prymuską. Martin
Borman. Od tamtej pory zawsze starałam się znaleźć coś na jego
temat. Tak zaczęła się fascynacja nim i procesem w Norymberdze.
Ehhh młodość… czarno-białe wszystko, bez kontrowersji, bez
okropieństw o których dowiedziałam się później. A jednak
siedział mi ten Bormann w głowie, dlatego, gdy oczy me spoczęły
na zapowiedzi jego biografii, w interesującej serii z wydawnictwa
Prószyński, napaliłam się jak hipis na Woodstock i zamieniłam
się w oczekiwanie.
Bormann. Pierwszy po bestii, to
bardzo specyficzna biografia jednego z ważniejszych nazistów.
Bormann stał w cieniu, jego twarz nie rzuca się w oczy, jest
zawalistym mężczyzn o twarzy, niezbyt bystrego czerwonoarmisty.
Bynajmniej nie wygląda jak przedstawiciel rasy panów. A jednak to
przed nim trzęsła się Kancelaria Trzeciej Rzeczy. Chociaż nie
widzimy go jak strzela do ludzi jak Amon Goth, nie jest twarzą
nazizmu jak Hitler, nie ma tak złej sławi jak Himmler, a jednak
jest w centrum uwagi, pierwszy po Hitlerze, gotowy by spełniać
wszelkie życzenia Fuhrera, najzagorzalszy realizator jego szalonych
planów. Kim był Martin Bormann? Jakim był człowiekiem?
Przekonajcie się.
To druga książka z tej serii z którą
mam przyjemność się zapoznać i chociaż tę o Hitlerze ciągle
czytam(ciężka okrutnie i fizycznie i gatunkowo), ale wiem, że będę
stałym odbiorcą, mam jeszcze kilka tytułów upatrzonych. A
biografia Bormanna pokazała mi, że naprawdę warto. Chociaż
uczciwie uprzedzam – nie jest to lektura dla każdego.
Przede wszystkim Prószyński wydając
książki nie poprzestaje jeno na beletrystyce, czy
popularnonaukowych książeczkach dla każdego. Ta biografia, jest
już adresowana do czytelnika, bardziej zaznajomionego z tematem. Nie
znajdziemy tutaj przypisów wyjaśniających czym był Trybunał w
Norymberdze, nie będzie dat, cackania się, cierpliwego tłumaczenia.
Gdyby było, książka miałaby, dwa razy większą objętość, a
zainteresowany, świadomy istnienia Bormanna czytelnik, dostałby
wylewu, że autor traktuje go jak idiotę, który nie zna oczywistych
faktów.
Dlatego, nie będę zachęcała do
lektury tej książki, fanów biografii, każdej, w ciemno. Żeby tę
książkę czytać, trzeba mieć jakąś wiedzę. Osobiście uważam,
że biografia jest fantastyczna. Począwszy od cudownego wydania,
cieszącego oczy bibliofila, a skończywszy na naprawdę wartościowej
treści.
Z niecierpliwością będę wypatrywała
kolejnych książek z serii. Jeśli mają być tak dobre, konkretne,
prawdziwe, rzetelne – to czego mam chcieć więcej od biografii.
Bardzo dużo się dowiedziałam.
Polecam!!