Po
ciężkich chwilach spędzonych na lekturze Domu
przy alei Rothschildów
przyszła w końcu pora na kontynuację. Żebym się paliła do tej
książki to nie mogę powiedzieć. Pierwszy tom był leniwy,
niespieszny, pełen drobiazgowych opisów, które nic nie wnosiły do
akcji
a fakt iż przypominały Budenbrooków Manna niewiele pomagał.
Jednak imperatyw kończenia serii nadal jest mi bardzo bliski i
zabrałam się również za tę część. Modląc się do wszystkich
bóstw, by było lepiej. Potencjał był, gdyż okres w jakim autorka
umieszcza swoją opowieść należy do bardzo dynamicznych dekad w
historii Niemiec, a dla Żydów jest to czas, dramatycznie
szczególny. Akurat taką tematykę bardzo lubię, chociaż ona tak
uderza w psychikę i najzwyczajniej w świecie emocjonalnie
wykańczają. No, ale serie, które się zaczęło – trzeba
skończyć.
Wprawdzie
literówka już w blurbie – źle rokuje, ale porzucam uprzedzenia.
Akcja obejmuje dekadę od 1926 do 1937 roku, Żydzi definitywnie
żegnają się z marzeniami o normalnym życiu w Niemczech. Narastają
niepokoje społeczne, kryzys, antysemityzm. Zwykła codzienność
staje się wyzwaniem. Nasi bohaterowie spotykają się z niechęcią,
oswajają strach, muszą zmieniać swoje życie. Na każdym kroku
słyszą okrzyki nienawiści. Dojście Hitlera do władzy, jak wiemy
tylko pogorszy ich sytuację. Opowieść, nadal z detalami
odmalowująca zmieniający się świat, dynamiczną społeczność.
Będąca portretem świata, który zaczynał przemijać.
Pomimo,
że miałam naprawdę wielkie niepokoje, to muszę Wam powiedzieć,
że byłam zaskoczona, książka nie ciągnie się tak nielitościwie
i nudnawo. Wręcz przeciwnie, może ze względu na tematykę, czyta
się powoli, ale z emocjonalnym zaangażowaniem. Książki o tej
niezwykle smutnej dekadzie dla Żydów ciężko napisać źle.
Ostracyzm, nienawiść, wszechogarniające zło, nie pozostawią
nikogo obojętnym. Cieszę się, że sięgnęłam po kontynuację.
Drugi tom nie jest już tak elegancko niespieszny i senny, to więcej
emocji i o wiele ciekawsza lektura.
Z
tego co czytałam autorka napisała trylogię. Jestem ciekawa finału
tej historii, ciekawe jaki będzie obejmował okres, bo przed
bohaterami naprawdę trudny czas, krwawe lata, zresztą już końcówka
tego tomu zapowiada jeszcze gorsze wydarzenia.
Ta
książka to dowód, że nie trzeba się zbyt łatwo zrażać. Bo
okazało się, że nie taki drugi tom straszny, jak mógł to
pierwszy sugerować.
Katarzyna Mastalerczyk