Bezpieczne
kłamstewka
to przemyślana i ciekawie
zarysowana historia o tym, że
nawet drobne kłamstwo
może spowodować
istny efekt motyla w życiu
wielu ludzi, pozornie ze sobą
niezwiązanych. Właśnie
to ostanie zaciekawiło
mnie najbardziej w opisie fabuły
powieści.
6 lat temu Tia
zakochała się
w żonatym mężczyźnie.
Owocem tego romansu była
ciąża, która miała
zakończyć
się aborcją,
a zakończyła
się adopcją
otwartą.
6 lat temu
sielski i poukładany
świat Juliette zachwiał
się w posadach, gdy jej
idealny mąż przyznał
się jej do zdrady.
6 lat temu
Caroline uległa namowom
męża i zgodziła
się na adopcję
upragnionego dziecka.
Trzy różne
kobiety. Pozornie sobie obce, a jednak tak wiele je ze sobąłączy.
6 lat właśnie
mija. Pozornie życie Tii,
Juliette i Caroline, po podjęciu
życiowej decyzji, wróciło
do normy, jednak nie wszystko jest tak, jak myślały,
że będzie.
Tia, obecnie
pracownica opieki społecznej,
nie radzi sobie zbyt dobrze. Osamotniona, z bolesnym sekretem i
złamanym sercem, wciąż
fantazjuje o były
kochanku, tęskni za
oddaną do adopcji córką,
już nie pamiętając
do końca, dlaczego się
na nią zdecydowała.
W chwili słabości
wysyła zdjęcia
córki jej biologicznemu ojcu.
Caroline lekarz
i naukowiec w jednym, ma piękny
dom, wspaniałego męża
i cudowną córeczkę,
jednak nie jest szczęśliwa.
Trawią ją
lęki i myśli,
których się wstydzi i
którym nie umie się
oprzeć. Czy nagły
kontakt ze zrozpaczonążoną
niewiernego męża,
postawi ją na nogi, do
pionu?
Juliette
wydawało się,
że wybaczyła
i zapomniała. Jednak, gdy
widzi zdjęcia małej
dziewczynki, żywego
dowodu zdrady męża,
zaczyna przeżywać
na nowo stary koszmar. Czy zaryzykuje szczęściem
synów i spokojem całej
rodziny?
Przyznam
szczerze, że trudno
polubić główne
bohaterki. Dziecinna i nieodpowiedzialna Tia irytuje brakiem
zdecydowania i życiową
rozlazłością.
Wciążłudzi
się, że
były kochanek do niej
wróci, choć tyle przez
niego wycierpiała i nigdy
nie dał jej powodu, by
miała na ten powrót
czekać. Zimna i chłodna
emocjonalnie Caroline złości
czytelnika, bo ma wszystko, a wcale tego nie docenia, mało
tego, chciałaby od tego
uciec. Aż chciałoby
się ją
puknąć w czoło.
Niepewna siebie i zdezorientowana Juliette, na nowo uruchamia
tryb podejrzeń i
pretensji wobec niewiernego męża.
Mało tego nakręca
tę spiralę
coraz mocniej, angażując
w sprawę osoby, które
nawet nie powinny wiedzieć
o istnieniu całego
problemu.
Głupota
i niedojrzałość
bohaterek aż wyziera ze
stron książki. Decyzje,
które podejmują, tak
mnie złościły,
że musiałam
zrobić dwudniową
przerwę w czytaniu
książki, by dać
sobie czas na przetrawienie pewnych kwestii. Kłamstwo
sieje ogromne spustoszenie w życiu
rodziny i osób z nią
związanych. Znika
zaufanie, bliskość,
mnożą się
wątpliwości
i lęki. Pragnienie bycia
kochanym zostaje przysypane przez pretensje i żale,
których nie sposób ugasić.
Stare przysłowie
mówi, że kłamstwo
ma krótkie nogi i prędzej
lub później wyjdzie na
jaw. W tym przypadku odegra rolę
katalizatora, który oczyści
zastaną i ciężką
od nieprzepracowanych problemów atmosferę.
Czy bohaterki i ich rodziny wyjdą
z tej próby zwycięsko?
Czy docenią to co mają,
gdy staną w obliczu
zagrożenia utraty tego?
Trzeba przyznać autorce,
że stworzyła
mądrą
i skłaniającą
do przemyśleń
książkę,
która co prawda irytuje, ale w dobrym słowa
znaczeniu. Jeśli historia
zmusza mnie- czytelnika do myślenia,
to jest to historia z potencjałem
i godna polecenia innym czytelnikom. Dlatego zachęcam.
Warto!
Edyta Krzysztoń