W
ostatnich latach możemy zaobserwować prawdziwy boom na tematykę
związaną z wikingami; jak grzyby po deszczu powstają – i odnoszą
sukcesy, inspirując kolejnych twórców – bijące rekordy
popularności seriale takie, jak \”Wikingowie\” czy \”The
Last Kingdom\” (na podstawie cyklu \”Wojny wikingów\”
Bernarda Cornwella) oraz powieści przebojem zdobywające rzesze
wiernych czytelników, jak na przykład – pozostając na rodzimym
podwórku i wymieniając te naprawdę dobre – cykl Elżbiety
Cherezińskiej \”Północna droga\” lub \”Skald\”
Łukasza Malinowskiego. A że jest to tematyka, która od lat
wybitnie mnie interesuje, nie mogłam oprzeć się pokusie sięgnięcia
po powieść inaugurującą nową serię, \”Wikingowie\” –
\”Wilcze dziedzictwo\” Radosława Lewandowskiego, tym
bardziej, że autor, będący historykiem – amatorem oraz pasjonatem
kultury wczesnosłowiańskiej i skandynawskiej, dawał nadzieję nie
tylko na porywającą, ale i solidnie przygotowaną i dopracowaną
pod względem merytorycznym lekturę. Skusiłam się – i nie żałuję;
już samo zerknięcie w bibliografię i odkrycie, że Lewandowski
korzystał w swojej pracy z książek, które sama od lat znam, lubię
i cenię, dodatkowo przychylnie usposobiło mnie do lektury; z
ogromną ulgą i satysfakcją mogę powiedzieć, że autor nie tylko
nie zawiódł moich oczekiwań, ale i spełnił pokładane w nim
nadzieje co do joty – \”Wilcze dziedzictwo\” jest jedną z
najlepszych powieści osadzonych w realiach wczesnego średniowiecza,
w kręgu kultury skandynawskiej, w świecie mitów i wierzeń
nieustraszonych wojowników Północy, z jaką miałam do tej pory do
czynienia.
Akcja
powieści toczy się głównie w północnej Europie X wieku. Kuzyn
szwedzkiego króla, Asgot Czerwona Tarcza, wraz z synem Oddim i
resztą drużyny wyrusza z poselstwem do norweskiego wodza Hakona
Benlosa z propozycją wspólnego najazdu na ziemie Duńczyków.
Norweg, aspirujący do tytułu konunga swego ludu, proponuje Asgotowi
sojusz i wyprawę wojenną przeciw Erykowi Zwycięskiemu. Ich
pierwszym celem jest bogate, portowe miasto Birka. Jego obroną
dowodzi jarl Thorsten, zaś do grona obrońców nieoczekiwanie
dołączają posłowie króla Leonu na czele z Ramiro Mendezem,
którzy przybyli prosić szwedzkiego króla o wsparcie w wojnie z
kalifem Kordoby. Los Birki i jej mieszkańców wydaje się być
przesądzony w obliczu przeważających sił wroga; z pola walki,
wraz z jej niedobitkami, akcja przenosi się do zamorskiej Winlandii
zamieszkiwanej przez skraelingów oraz na południe Europy, na ziemie
królestwa Leonu nękanego najazdami muzułmanów. To tam, na swoją
pierwszą wikińską wyprawę, wraz z armią zaciężnej piechoty
wojów z Północy, wyrusza 13-letni Eryk, syn szwedzkiego władcy i
Sygrydy Storrady (siostry Bolesława Chrobrego), żądny sławy i
przygód godnych unieśmiertelnienia w sagach.
Na
fabułę powieści składa się kilka barwnych, rozbudowanych wątków
głównych, stanowiących osobne historie, ale jednak na różne
sposoby ze sobą powiązanych, najczęściej za sprawą bohaterów.
Śledzimy zatem losy zdrajcy Asgota i jego syna Oddiego, rycerza
króla Leonu, Ramia, i jego ukochanej, no i młodego Erika Ericssona
w czasie jego pierwszej wikińskiej wyprawy; akcja sprawnie przenosi
się z miejsca w miejsce ? z mroźnej Skandynawii na dziewicze
ziemie Ameryki Północnej oraz tereny dzisiejszej Hiszpanii, gdzie
trwa wyrównana walka chrześcijan z muzułmanami. Jak to zwykle bywa
w przypadku tomu inaugurującego powieściowy cykl, poszczególne
wątki nakreślono z rozmachem oraz w sposób pozwalający w
przyszłości na rozbudowanie fabuły we wszelkich możliwych
kierunkach; autor tak zręcznie pokierował losami bohaterów, tak
intrygujące punkty wyjścia pozostawił dla historii każdego z
nich, naznaczył fabułę tyloma niewiadomymi i zostawił sobie tyle
fabularnych furtek, że jedynie podsycił apetyt czytelnika i
pobudził jego wyobraźnię, skłaniając do snucia własnych
scenariuszy dalszych losów swoich ulubieńców (tak, ulubieńców,
bo Lewandowski zręcznie manipuluje emocjami odbiorcy, kształtując
już na tym etapie jasno określone sympatie i antypatie, pozwalając
zżyć się z konkretnymi bohaterami) i pozostawiając dojmujące
poczucie niedosytu, a jednocześnie nadzieję na kontynuację tak
intrygująco zarysowanych wątków.
W
trakcie lektury nieco zaskakuje i odrobinę wybija z rytmu zmiana
narracji z trzecioosobowej na pierwszoosobową, kiedy mamy do
czynienia z relacją młodego Eryka z wikińskiej wyprawy do
Królestwa Leonu ogarniętego wojną z Maurami. Czytelnik jednak
łatwo i szybko godzi się z gwałtowną zmianą scenerii i
narracyjnym przeskokiem ? opowieść 13-letniego wikinga dyktowana
skrybie na wyraźne polecenie matki (Sygrydy Storrady) jest tak
urocza, zabawna i wciągająca, że bez reszty angażuje naszą
uwagę; dodatkowo bawi kontrast w postaci bohatera (wcale nie tak
nieprawdopodobny, jak mogłoby się wydawać) zawieszonego między
dzieciństwem a dorosłością, który próbuje odnaleźć się w
towarzystwie nieokrzesanych i nieustraszonych wojowników,
jednocześnie wypełniającego posłusznie polecenie matki.
Wprowadzenie
co najmniej kilku głównych bohaterów, liczne zmiany miejsca akcji
i sposobu narracji mogą początkowo wydać się dezorientujące i
sprawiać wrażenie chaosu, jednak w trakcie lektury czytelnik bez
trudu orientuje się w chronologii wydarzeń i z zapartym tchem
śledzi losy bohaterów. Intrygujące jest to, jak zmiana narracji
pociąga za sobą zmianę perspektywy ? dzięki temu możemy
obserwować rozgrywające się wydarzenia na wielu różnych frontach
z różnych punktów widzenia: czy to oczami wikińskiego żółtodzioba
podczas pierwszej wyprawy, czy też doświadczonych, zaprawionych w
swym rzemiośle, wojowników, jak również bohaterów będących
przedstawicielami innej niż nordycka kultury – chociażby
chrześcijańskiego rycerza Ramira. Elementy te wpływają dodatkowo
na dynamizm akcji: nie brakuje tu spektakularnych bitew, jak i
trzymających w napięciu pojedynków (również
charakterologicznych), niespodziewanych sojuszów, intryg i zdrad,
osadzonych w starannie i gruntownie zarysowanym kontekście
historyczno ? geograficznym. I to właśnie realia powieści są
najbardziej porywającym i dopracowanym jej aspektem. Zwraca uwagę
imponujące przygotowanie merytoryczne autora przekładające się na
niezwykle wierne, a zarazem oszałamiające tak rozmachem, jak i
bogactwem szczegółów, odzwierciedlenie realiów tamtych czasów.
Językowa stylizacja czy to w przypadku wypowiedzi bohaterów, czy to
opisów świata przedstawionego, w połączeniu z jakże wyraziście
wykreowanymi sylwetkami ludzi Północy (zarówno pod względem
wyglądu, jak i charakteru, mentalności) oraz zachwycający
autentyzmem, fascynująco nakreślony świat nordyckich wierzeń,
mitów, obyczajów i tradycji, wszystko to odpowiednio ze sobą
splecione pozwala poczuć ducha i klimat epoki, niemalże przenosi w
czasie wprost do świata wikingów. Bardzo łatwo dać się porwać
lekturze, pozwolić oczarować fabule tak płynnie prowadzonej przez
autora, jakby relacjonował bieżące wydarzenia, a nie przywoływał
i (re)konstruował dawno minioną epokę. Coś niesamowitego.
Powieść
Lewandowskiego jest fikcją literacką, choć wykorzystuje
rzeczywiste wydarzenia, jak choćby najazdy wikingów na Półwysep
Iberyjski czy dotarcie do wybrzeży Ameryki Północnej na pięć
stuleci przed Krzysztofem Kolumbem. I to wykorzystuje w sposób
absolutnie przebojowy; oparta na tych faktach fabuła nie tylko
zachwyca rozmachem, ale jest też istną kopalnią doskonale
udokumentowanej wiedzy o dawnych czasach, poza tym skrywa w sobie
niekwestionowany potencjał, zwłaszcza, że autor pochwalić się
może nie tylko doskonałym przygotowaniem merytorycznym, ale też
wyobraźnią, pomysłowością oraz umiejętnością przekazania
swojej wizji czytelnikowi w wyjątkowo przystępny sposób. \”Wilcze
dziedzictwo\” to niezwykle udany początek serii; parafrazując
Hitchcocka chciałoby się rzec, że autor rozpoczął od trzęsienia
ziemi – oby kolejne tomy spełniły pokładane w nich nadzieje, bo
poprzeczkę Lewandowski postawił naprawdę wysoko.
Karolina Małkiewicz