Kult Napoleona we Francji jest wciąż żywy. Powstało na jego temat sporo legend i mitów. Dla jednych jest bohaterem, dla innych tyranem. Jaki był naprawdę? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Stephen Clarke w książce \”Jak Francuzi wygrali pod Waterloo (a przynajmniej tak im się wydaje)\”.
Autor poddał analizie kult Napoleona. Bardzo dokładnie przyjrzał się opisom bitwy pod Waterloo. Ze swoistym angielskim poczuciem humoru, ironią i uszczypliwością wypowiedział się na temat Francuzów. Oczywiście powołał się na fakty historyczne, ale fenomenem dla niego stała się interpretacja porażki Napoleona pod Waterloo jako zwycięstwa. Zwolennicy cesarza nadal utrzymują, że wygrał.
Pod Waterloo wszystko sprzysięgło się przeciwko Francuzom, nawet Bóg, który \”pomagał Brytyjczykom, zanim zaczęła się bitwa\”[1].
\”Wydaje się, że cała sprawa sprowadza się do rywalizacji między dwoma samcami alfa – Bogiem i Napoleonem. […] Bóg zaczynał się robić zazdrosny o Bonapartego, więc postanowił podstawić mu nogę\”.[2]
Wszystko było nie tak, bo albo generał Vandamme przybył za późno, albo interweniował sam Bóg, zsyłając potężną ulewę, albo stan dróg był nieodpowiedni, co uniemożliwiało dostawę zapasów. Do tego jeszcze dochodziły brak snu Napoleona i jego hemoroidy.
\”To brzmi jak plotka wymyślona po to, by rozbawić Brytyjczyków mających obsesję na punkcie wypróżniania, ale francuscy komentatorzy potwierdzają tę wersję\”. [3]
Ale to nie wszystko. Okazuje się, że to nie jedyna dolegliwość Bonapartego pod Waterloo:
\”Niektórzy twierdzą, że cierpiał na akromegalię ? nadczynność przysadki mózgowej, mogącą wywołać nadmierną pewność siebie (przypomina to nieco objawy obserwowane u angielskich piłkarzy podczas ważnych rozgrywek międzynarodowych)\”. [4]
Autor ukazał w książce również wpływ Napoleona na współczesne życie Francuzów. Między innymi pod rozwagę poddał edukację.
\”Francuskie dzieci mogą potwierdzić, że wszystko sprowadza się do tego, by uczniowie stali grzecznie w szeregu niczym napoleońska piechota i pozwalali się ostrzeliwać wiedzą jak z armaty. Jeśli niektórzy przy tym polegną, nie będzie to miało znaczenia, bo i tak całkiem spora grupa zostanie na polu bitwy do uzyskania dyplomu baccalauréat albo jeszcze dłużej, dzięki czemu naród będzie wykształcony i przetrwa. To brutalne, ale przynosi efekty\”. [5]
Clarke przedstawia historię z dużym poczuciem humoru. Potrafi rozśmieszyć i zainteresować, zgodnie ze starą zasadą, że przez zabawę człowiek uczy się najwięcej. Wprowadził do tekstu sporo anegdot, ale też rzetelnie przedstawił fakty historyczne. Na końcu zamieścił bibliografię. Autor wybrał, swoim zdaniem, najciekawsze (i najzabawniejsze) lektury. A warto wiedzieć, że na temat Napoleona napisano około 80 tysięcy książek i z pewnością to nie wszystko, co powiedziano o cesarzu Francuzów. Jego legenda wciąż trwa, dlatego warto się jej przyjrzeć z przymrużeniem oka (przez pryzmat angielskiego poczucia humoru).
Anna Sakowicz
[1] Stephen Clarke: Jak Francuzi wygrali pod Waterloo (a przynajmniej tak im się wydawało). [Tłum. Maria Jaszczurowska]. Wyd. WAB 2016, s. 75.
[2] tamże, s. 77.
[3] tamże, s. 83.
[4] tamże, s. 85.
[5] tamże, s. 259.