Klub \”Kobiety to czytają\” po raz kolejny postawił na poruszającą
historię, która rozpala emocje i prowokuje do dyskusji. Australijska
pisarka Dawn Barker w książce \”Pozwól jej odejść\” pokazuje, że nie wszystko
można zaplanować, a siła uczuć jest ważniejsza niż umowy.
Louise ma szczęście, jest
ukochanym, długo wyczekiwanym dzieckiem swoich rodziców. Podświadomie czuje
jednak, że coś jest nie tak, ściąga na siebie problemy, by odwrócić uwagę od
niepokojących myśli. Aby lepiej zrozumieć, co trapi dziewczynę, cofnijmy się o
dwadzieścia lat. Zoe i Lachlan na próżno starają się o dziecko, lekarze
stwierdzili, że nie mają szansy na ciążę. Dla Zoe to jak koniec świata, nie
chce adoptować, a na wynajęcie surogatki ich nie stać. Wtedy z propozycją
wychodzi Nadia, przyrodnia siostra Zoe, oferuje, że urodzi im dziecko. Dwa
małżeństwa wynajęły prawników, spisały umowę. Jednak nie wszystko można zawrzeć
między paragrafami.
Dawn Barker, na przemian
przedstawiając historię z perspektywy Louise, Zoe i Nadii, pokazała trzy różne
aspektu problemu, z którymi te kobiety muszą sobie poradzić w konsekwencji
podjętej decyzji. Zoe z całego serca pragnęła dziecka, przeklinała chorobę,
która jej to uniemożliwiła. Dla posiadania własnego dziecka była w stanie
zrobić wszystko, nawet poświęcić małżeństwo, gdy między nią a Lachlanem
zaczęły pojawiać się problemy. Odkąd po raz pierwszy wzięła na ręce Louise,
wiedziała, że nie może jej nigdy stracić. Stąd nieufność, która pojawiła się
obok ogromnej wdzięczności w relacjach z siostrą. Nadia nie przewidziała,
że tak bardzo pokocha dziecko i tak mocno będzie cierpiała, gdy je odda.
Wiedziała, że zrobiła to dla siostry, nie potrafiła jednak zapomnieć, że to ona
urodziła Louise, a później ją zostawiła komu innemu. Jak ma poradzić sobie
teraz z wyrzutami sumienia? Decyzje obu kobiet zaważyły na życiu Louise. Nastolatka
choć nie zna prawdy, czuje że w jej rodzinie jest jakaś tajemnica. Pakuje
się w problemy, by nie myśleć o kłótniach między rodzicami i niedopowiedzeniach,
które wiszą w powietrzu.
Postaci stworzone przez autorkę
były wielowymiarowe, potrafiły budzić sympatię, gniew czy współczucie,
angażowały czytelnika w swoje problemy. W tej historii nikt nie był idealny i
bez winy, każdy miał swoje lepsze i gorsze chwile. Nie było możliwości, żeby
jednoznacznie opowiedzieć się po jednej ze stron. Trochę przypominało mi to
książki Jodi Picoult: historia była przedstawiona z różnych perspektyw i czytelnik
sam miał prawo osądzić, po czyjej stronie jest. Ja wybrałam Zoe i wiernie przy
niej trwałam, choć niejednokrotnie współczułam i nie chciałabym być na miejscu
Nadii, która z jednej strony oddała siostrze ogromną przysługę, z drugiej
założyła, że będzie potrafiła podejść do ciąży bez emocji i to właśnie ta
nieuzasadniona pewność siebie ją zgubiła. Gdyby nie Nadia, Zoe nigdy nie miała
by dziecka. Gdy nie pragnienie Zoe, Nadia nigdy nie zdecydowałaby się na
kolejne, mając już swoją trójkę. Gdy siostry stanęły po
dwóch stronach barykady, podzielić musiała się też ich rodzina.
\”Pozwól jej odejść\”, to bardzo pasjonująca
powieść o miłości, zazdrości i żalu, historia od której trudno się oderwać. Recenzja
nie jest w stanie oddać wszystkich uczuć, które mną targały podczas lektury.
Zdecydowanie musicie sięgnąć po tę książkę i sami się przekonać.
Jagoda Miśkiewicz