Baśń
o Kopciuszku – biednej, skromnej i prostej dziewczynie z nizin
społecznych, która trafia na królewski dwór, zdobywa serce
księcia i staje z nim na ślubnym kobiercu, należy do
najpopularniejszych w europejskiej tradycji. Okazuje się jednak, że
ani zbiorowa wyobraźnia, ani baśniopisarze nie mają monopolu na
tego typu opowieści; historia wielokrotnie pokazywała, że podobne
scenariusze pisze samo życie – i to pomimo faktu, że członek
królewskiego rodu i następca tronu pozostawał poza zasięgiem
swoich poddanek, zawierał małżeństwo zgodne z racją stanu i
polityką dynastyczną swego kraju. Historia zna wcale nie tak
nieliczne przykłady Kopciuszków, którym udało się poślubić
swego księcia, mimo że pochodzenie nie predestynowało ich do roli
małżonek królów, jednak do finału ich miłosnych historii rzadko
kiedy pasowały słowa \”żyli długo i szczęśliwie\”.
Książka
Iwony Kienzler, wpasowując się w popularny ostatnio nurt publikacji
przekrojowych wpisujących się w baśniową konwencję (jak
chociażby \”Bajki, które wydarzyły się naprawdę\” Anny
Moczulskiej), przedstawia historie siedmiu kobiet (i jednego
mężczyzny! Jest i Kopciuszek w wersji męskiej!) – wyjątkowych,
ambitnych, wytrwałych – które z nizin społecznych trafiły na
królewski tron.
Jako
się rzekło, \”Kopciuszki na tronach Europy\” są publikacją
przekrojową, zaś przedział czasowy, w jakim porusza się autorka –
ogromny, bo obejmuje czasy od starożytności po początek wieku XX.
W poszukiwaniu kobiet, którym udało się urzeczywistnić baśń,
udajemy się najpierw do antycznego Rzymu, na dwór cesarza Kaliguli
i jego Cezonii – wdowy po zwykłym piekarzu, by następnie
przenieść się do Bizancjum rządzonego przez Justyniana i Teodorę – byłą aktorkę i nierządnicę, najpotężniejszą kobietę
ówczesnego świata. Stamtąd skierujemy się do Polski, by poznać
Elżbietę Granowską, trzecią żonę Władysława Jagiełły i
miłość jego życia, nigdy nie zaakceptowaną przez poddanych
45-letnią wdowę z czwórką dzieci. Znad Wisły udamy się nad
Tamizę, by prześledzić kolejną historię ożenku władcy z
poddaną, tym razem Henryka VIII z Anną Boleyn.
Kolejnym
przystankiem będzie Skandynawia i dwór szalonego króla Szwecji
Eryka XIV, który poślubił córkę prostego najemnika, Karin. Co
ciekawe, tylko ona potrafiła ukoić ataki szaleństwa monarchy i
choć szwedzka arystokracja nigdy jej nie zaakceptowała jako swojej
władczyni, wśród prostego ludu cieszyła się sympatią,
szacunkiem i popularnością nawet po detronizacji i śmierci Eryka,
po dzień swojej śmierci. Zajrzymy również do Rosji, by dowiedzieć
się, w jaki sposób córka łotewskiego chłopa, prosta,
niewykształcona, wulgarna i niezbyt ładna praczka zdobyła serce
potężnego cara Piotra I, została nie tylko carycą i jego
towarzyszką życia, ale także cenionym i zaufanym doradcą.
Wędrówkę przez stulecia zakończymy na ulicach Sarajewa 28 czerwca
1914 roku, gdzie strzał serbskiego nacjonalisty położył kres
jednej z najpiękniejszych historii miłosnych, zabijając dwoje
kochających się ludzi: arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i
zubożałą hrabiankę Zofię Chotek, którą całe życie spotykały
afronty i upokorzenia ze strony \”lepszych od siebie\”. Nie można
zapomnieć o jedynym męskim Kopciuszku w tym gronie – hrabim
Bothwellu, który zdobył serce i co ważniejsze rękę kochliwej
Marii Stuart, nie bez przyczyny nazywanej \”niewolnicą miłości\”;
monarchini, która dla miłości była gotowa poświęcić wszystko,
czego dowiodła wiążąc się z Bothwellem – zapłaciła za to
najwyższą cenę, tracąc władzę w Szkocji, szacunek poddanych, a
ostatecznie także i życie.
\”Kopciuszki
na tronach Europy\” to publikacja, która wzbudziła we mnie
mieszane uczucia. Z jednej strony popularyzatorski charakter książki
Iwony Kienzler, a więc informacje dotyczące wydarzeń i postaci
historycznych, które zostały podane w przystępny, ciekawy i lekki
sposób, opisane prostym i współczesnym językiem, okraszonym sporą
dawką humoru, sprawiają, że czyta się szybko, a lektura idealnie
nadaje się dla czytelników dopiero rozpoczynających swoją
przygodę z historią. Z drugiej strony odbiorca bardziej obeznany z
tematem (a o takiego raczej nietrudno zważywszy na fakt, że
opisywane postaci i wydarzenia należą do powszechnie najlepiej
znanych i popularnych) i wymagający poczuje się rozczarowany
powierzchownością i pobieżnością, z jaką autorka potraktowała
swoich bohaterów. Kienzler bowiem niespecjalnie zagłębia się w
omawiane kwestie, nader często zamiast na sylwetkach bohaterów
koncentruje się na kontekście opisywanych wydarzeń i
okolicznościach ich zaistnienia – co nie jest niczym złym, pod
warunkiem, że zostają zachowane jakieś proporcje, a na to nie
zawsze można liczyć. Ponadto rozczarowujący jest fakt, że autorka
korzysta z bardzo niewielu źródeł, zwłaszcza, że w przypadku
większości omawianych postaci nie można narzekać na ich brak czy
ograniczoną dostępność. Tymczasem przy prezentowaniu
poszczególnych bohaterów Iwona Kienzler korzystała najczęściej z
trzech różnych źródeł, z czego dwa to… witryny internetowe.
Nie świadczy to najlepiej o rzetelności, solidności czy
wiarygodności publikacji, zwłaszcza, że w wielu przypadkach
pisarka dokonała wielu uproszczeń, co bez trudu stwierdzi
czytelnik, który wcześniej miał okazję bliżej poznać bohaterów
któregokolwiek rozdziału. I tak na przykład w wątku dotyczących
Marii Stuart i Bothwella raziła mnie pewność, z jaką Kienzler
winą za śmierć lorda Darnleya, męża monarchini, obarcza królową,
podczas gdy historycy do dziś spierają się, czy to Maria czy też
szkoccy arystokraci zainicjowali spisek przeciw niemu. Podobnie rzecz
się ma z kwestią dziewictwa owdowiałej Katarzyny Aragońskiej
przed ślubem z Henrykiem VIII, o którym autorka wypowiada się bez
żadnych wątpliwości, podczas gdy sprawa wcale nie jest taka
oczywista. Takie wpadki nie wpływają najlepiej na wiarygodność
całej publikacji – podałam zaledwie kwestie wychwycone przeze
mnie, nie mogę mieć pewności, że w książce nie występuje
więcej takich \”kwiatków:. Nie powinno być tak, że w książce
mającej na celu popularyzowanie historii jej autorka dopuszcza się
błędów, przekłamań i nieścisłości, przytaczane informacje
podając za pewnik, podczas gdy historycy uznają je za wątpliwe,
niepewne lub zgoła nieprawdziwe.
\”Kopciuszki
na tronach Europy\” to propozycja wydawnicza wprawdzie interesująca,
jednak wywołująca wrażenie niedosytu i rozczarowanie –
powierzchownością w potraktowaniu tematu, nierzetelnością,
skrótowością. Na pewno nie powinna stanowić podstawowego źródła
informacji o bohaterach, raczej należy ją traktować jako
historyczną ciekawostkę. Trudno mi ją jednak polecić czytelnikom – na naszym rynku można znaleźć bardziej wyczerpujące i
solidnie napisane publikacje; ta sprawia wrażenie, że została
napisana byle jak, na kolanie. Niestety.