Kryminał to dziś jeden z najchętniej
uprawianych w Polsce gatunków literackich. W morzu pojawiających
się stale nowych propozycji trzeba niekiedy nurkować po omacku w
poszukiwaniu dobrych powieści. Takim \”ślepym strzałem\” była
dla mnie \”Dobra matka\” Małgorzaty Rogali.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę w
formie fizycznej, przeżyłam rozczarowanie. Okładka nie jest
brzydka. Jest po prostu nijaka. Kilka tekstur nałożonych na siebie,
i to dość przypadkowo, kolorystyka mgliście przypominająca
książki Katarzyny Bondy… Gdybym zobaczyła \”Dobrą matkę\” na
półce w księgarni, nie zatrzymałabym na niej wzroku i zapewne nie
wzięła do ręki. Trzeba jednak przyznać, że okładka jest typowa
dla kryminału, więc dla szukającego właśnie tego gatunku
czytelnika może być dobrą wskazówką.
Nie ocenia się książki po okładce, toteż
skoro wrażenie wizualne już skomentowałam, czas przejść do
treści. Historia rozpoczyna się od przedstawienia dwóch postaci,
które okażą się mieć niebanalne znaczenie dla fabuły. To
sąsiadki i koleżanki – Helena Dobosz, czyli Lena, oraz Paulina
Zdunek. Lena zajmuje się wyrobem autorskiej biżuterii, a w weekendy
trudni się luksusową prostytucją. Przeżycia z agencjami wszelkiej
maści ma za sobą także Paulina, ochroniarka w eleganckim hotelu.
Obie są matkami kilkuletnich córek, obie biegają w Lesie Kabackim.
Tylko że bieganie to dla jednej z nich ostatnie, co zrobiła w
życiu… Tak się zaczyna ten czystej wody kryminał, w tym miejscu
wkracza do akcji główna bohaterka – starszy aspirant Agata
Górska.
Górska jest jeszcze młoda, do wydziału
zabójstw trafiła z obyczajówki. Ma za sobą traumatyczne
przeżycia, ale stara się, by nie wpływały one na jej
teraźniejszość. Kiedy jednak w sprawie o zabójstwo – najpierw
jednej kobiety, a potem już dwóch – wypływa nazwisko jej
niegdysiejszego oprawcy, Górska zaczyna marzyć o zemście. Na
dodatek sprawa okazuje się dotyczyć także jej znajomych. W toku
śledztwa wypływa anonimowa wiadomość mailowa, którą na krótko
przed śmiercią otrzymały obie ofiary. Niespodziewanie takiego
samego maila dostaje koleżanka z pracy jednej z zamordowanych
kobiet.
W tle kryminału przewijają się wątki
obyczajowe: oprócz przeszłości Górskiej także losy związku jej
i jej partnera z wydziału, a także perypetie z psem, który
przypadkiem stał się psem policyjnym. Czytelnik poznaje również
historie ofiar i podejrzanych – większość z nich przestaje być
tylko nazwiskiem w fikcyjnej policyjnej kartotece, a staje się
człowiekiem z krwi i kości. Rozwiązanie kryminalnej zagadki mimo
to okazuje się zaskakujące.
Powieść Rogali pochłonęłam w jeden
wieczór. Autorka ma bardzo lekki, przyjemny styl, co nie oznacza
jednak, że kryminał jest humorystyczny. Narracja płynie wartko,
czasem jest zabawnie, czasem niepokojąco, ale książka w żadnym
momencie nie nuży. Widać też, że autorka zna się na pisaniu
powieści kryminalnej: nie stwierdziłam większych potknięć
merytorycznych. Research wykonany na mocną piątkę.
Główna bohaterka wzbudza sympatię. Owszem,
jest typowym detektywem ze współczesnej powieści kryminalnej: z
mroczną przeszłością, z trudnością w budowaniu relacji
międzyludzkich, ze skłonnością do mocnego zakrapiania wieczoru…
Przy tym jednak jest normalną młodą kobietą, która nie zdradza
cech superbohaterki. Górska została wykreowana na kumpelę –
swoich kolegów z pracy, świadków, a także czytelniczki, bo trudno
zaprzeczyć, że \”Dobra matka\” jest skierowana przede wszystkim
do kobiet. Rogala nie przesadziła z mrocznością swojej bohaterki,
uczyniła z niej typową everywoman, z którą przyjemnie się
czytelniczkom utożsamiać.
Sama intryga została poprowadzona sprawnie i z
pewnością byłaby wciągająca, ale… połowę przyjemności z
czytania psuje blurb! Nie można w opisie na tyle okładki zdradzać
motywów zabójcy, które w tekście pojawiają się pod sam koniec.
W powieści wątek epatowania prywatnością dzieci przewija się w
tle, informacje są dawkowane skąpo, ale z pewnością
wystarczyłyby, żeby czytelnik zaczął podejrzewać motyw.
Spojlerowanie fabuły w blurbie uszłoby może w powieści
obyczajowej, ale w kryminale jest czymś karygodnym i robi wielką
krzywdę temu skądinąd niezłemu tekstowi.
Rozczarowało mnie też rozwiązanie zagadki.
Choć daleko mi bowiem do starej szkoły pisania kryminałów, jedną
z zasad van Dine\’a uważam za bardzo sensowną: czytelnik winien
mieć równe z detektywem szanse dojścia prawdy. W powieści Rogali
pewne informacje pojawiają się nagle, dosłownie znikąd, a
dodatkowo faktyczny sprawca nie zdradza w żaden sposób swojej
przeszłości. Autorka zgrabnie buduje intrygę, ale rozwiązuje ją
jednym telefonem, który sprawia wrażenie deus ex machina. Dobrze,
że przynajmniej morderca nie wypłynął znikąd, tylko
konsekwentnie był obecny w fabule od początku utworu. Szkoda, że
na obecności jego rola kończyła się przez dziewięćdziesiąt
procent książki.
\”Dobra matka\” to mimo wszystko porządnie
napisana książka, którą warto przeczytać. Pozytywnie wyróżnia
się na tle innych polskich kryminałów, choć nie nazwałabym jej
powieścią wybitną. Potrzebujecie lekkiej, ale przy tym niegłupiej
lektury na wieczór? Chcecie przeczytać książkę z ideą?
Sięgnijcie po \”Dobrą matkę\”.