Czechow to jeden z tych ludzi, o których
napisano już – zdawałoby się – wszystko, co można było
napisać. Jego twórczość, życie, poszczególne epizody
biograficzne zostały już opisane, scharakteryzowane,
zinterpretowane. Mimo to pisarz Leonid Bieżyn postanowił raz
jeszcze pójść śladami autora Wiśniowego sadu i wybrał
się za nim na Sachalin, tytułową \”wyspę katorżników\”.
Książka Anton Czechow. Droga na wyspę
katorżników przywodzi na myśl pisarza już samą okładką –
klasyczną, skromną, być może nudną. Popielaty widoczek Sachalina
nie obiecuje nagłych zwrotów akcji ani pikantnych szczegółów z
życia wielkiego dramaturga i prozaika. Od strony graficznej dzieło
prezentuje się porządnie i estetycznie, a strona wizualna nie
zamierza odciągać czytelnika od treści.
Swoją książkę Bieżyn podzielił na
króciutkie rozdzialiki, które są nasycone raczej impresjami niż
faktami z życia Czechowa. Autor nie skupia się wyłącznie na samej
podróży Czechowa na Sachalin ? o tym napisał przecież już sam
Czechow. Bieżyna interesują przede wszystkim okoliczności wyjazdu
i atmosfera, jaka panowała w domu Czechowów w przeddzień wyprawy
Antona na wyspę katorżników. Czytelnik dowiaduje się o obyczajach
w domu rodzinnym autora Wujaszka Wani, dostaje charakterystyki
domowników i swoistą mapę Czechowowskiej Moskwy. Impresje z
podróży Czechowa przeplatają się z nastrojem tej wyprawy i z
podróżą samego Bieżyna śladami dziewiętnastowiecznego klasyka.
W książce miast związku chronologicznego dominuje logiczny związek
między scenami tworzącymi kolejne rozdziały.
Uprzedzam: to nie jest biografia. Jeżeli
szukacie pracy z datami, wydarzeniami, genezami utworów – źle
trafiliście. Dziełu Bieżyna bliżej do fabularyzowanej opowieści
o czasach Czechowa. W tej książce prawie nie ma fizycznie Sachalina
ani też Sachalina (napisanego na wyspie dzieła Czechowa), a
mimo to duch wyspy unosi się nad całym tekstem. Duża w tym zasługa
znakomitego tłumaczenia Renaty Lis, która do tekstu odnosi się z
pokorą, ale też krytycznie. Robi to także w stosunku do przyjętych
już w języku polskim tłumaczeń utworów samego Czechowa –
poprawia nieścisłości poprzednich tłumaczy, ale zawsze o tym
informuje, nie stawia na własny przekład, który dla czytelnika
byłby pozbawiony warstwy znaczeniowej, którą obrosły już polskie
wersje dramatów i opowiadań wielkiego rosyjskiego pisarza. Bieżyn
i Lis stworzyli znakomicie współgrający duet – książka
językowo i fabularnie jest niemal bez zarzutu. To przepiękna
opowieść, która pozwala poznać Czechowa ? nie jego biografię
ani bibliografię, tylko jego duszę. Chylę czoła.
Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak wyglądał
koniec dziewiętnastego wieku w Rosji, jak to jest być
pisarzem-lekarzem (niejedynym przecież w historii literatury
rosyjskiej) i jak przygotować się do wyprawy na wschodnie rubieże
Imperium Rosyjskiego – to książka dla Was. Jeżeli studiujecie
filologię rosyjską – to tym bardziej książka dla Was. Po tej
lekturze jeszcze lepiej pojmiecie specyficzną \”nudę\”
Czechowowskiej twórczości.
Joanna Krystyna Radosz