Bez nich nie byłoby
Herkulesa Poirot, bohaterowie Virginii Woolf nie odbyliby wielu
spośród swoich podróży, a języki nowożytne byłyby uboższe. Nikt
nie miałby pięty Achillesowej, nikogo nie trafiałyby strzały
Amora, a stajnie Augiasza byłyby pospolitymi nieporządkami. Mity
starożytnych Greków tak zawładnęły światem, iż dziś nie sposób
być uznanym za człowieka naprawdę wykształconego, nie posiadając
choćby powierzchownej o nich wiedzy. Niezliczone opracowania autorów
niemal wszystkich nacji potwierdzają ich niezwykłą popularność i
ponadczasowość. W Polsce najbardziej znane jest opracowanie Jana
Parandowskiego. Drugie, nieustępujące mu bynajmniej pod wieloma
względami, to dzieło autorstwa Wandy Markowskiej.
\”Mity Greków i Rzymian\”
Wandy Markowskiej to całkiem okazały tom zawierający rozległą
wiedzę z zakresu wierzeń starożytnych Grecji i Rzymu. Część
poświęcona mitologii greckiej jest świetna. Barwna, przesycona
anegdotami, alternatywnymi wersjami mitów zręcznie wplecionymi w
nurt opowieści. Ogrom informacji zawartych na kartach książki
zadowoli chyba każdego zainteresowanego czytelnika. Forma natomiast
dostarcza bardzo przyjemnych doznań literackich. Autorka snuje swoją
opowieść jak wieszczka, rozsmakowując się w archaicznym języku
rodem z przypowieści. Nadaje on historiom niezwykły klimat,
wprowadza w sposób niemal namacalny w świat mściwych bogów i
zazdrosnych bogiń. Hefajstos odtrącony w niemowlęctwie wzbudza
autentyczne współczucie. Piana, z której wynurza się Afrodyta
jest pianą, w której zanurzałeś się ostatniego lata, wyczuwalną
nieledwie na skórze. To jak opowieść o rzeczywistych wydarzeniach
sprzed lat, przez przypadek tylko mitycznych i nierealnych. W tę
zabawę konwencją wchodzi się z przyjemnością.
Druga część książki,
poświęcona wierzeniom starożytnych Rzymian, jest nieco mniej
zajmująca od części pierwszej. Tu autorka odeszła od swojej
mistycznej roli i zaczęła wracać do realnego świata, do roli
badaczki minionych kultur. Opowieść o rzymskich wierzeniach
rozpoczyna od czasów sprzed wpływów greckich. To świat odmienny
od pełnych emocji helleńskich mitów. Na tyle niepokojący i
niepojęty, że trudno się dziwić łatwości, z jaką Rzymianie
absorbowali wierzenia innych kultur.
Niemal całą część
dotycząca wierzeń Rzymian stanowi rozprawa naukowa. Podzielona na
mniejsze punkty poświęcone poszczególnym bogom, a traktujące w
dużej mierze o sposobach, w jaki dawni rzymscy bogowie łączyli się
z bóstwami innych kultur. Mitów jest tu zaledwie kilka i są pisane
nieco inaczej niż grckie. To język również nieco archaiczny, ale
w innym klimacie, zapewne wynikającym z różnic kulturowych, które
chciała podkreślić autorka. Bliżej baśni niż mitu. Wciąż
jednak nie można mu nic zarzucić, to język piękny i przyjemny w
odbiorze.
Interpretacja mitów w
wykonaniu Wandy Markowskiej to dzieło warte polecenia. Lubię się
jednak przyczepić do szczegółu. Jestem wielką zwolenniczką
tworzenia książek kongenialnych, o których piszą wydawcy,
typografowie, drukarze. W takich tworach zarówno treść, język
przekazu, jak i forma książki uzupełniają się wzajemnie. W
niniejszej publikacji język dopełnia treść, jednak wizualna część
książki odbiega w moim poczuciu od idei autorki. Wydawnictwo Iskry
zadbało o estetykę i czytelność druku, zamieściło również
liczne ryciny, wzbogacające treść. Gdy jednak dzieło jest prawie
idealnie dopięte, można by zadośćuczynić idei kompletności
dzieła i również fizycznie uchwycić ducha opowieści. Wysoko
cenię wydawnictwo Iskry i czepiam się w dobrej wierze. To mój
skromny kamyczek na kopiec ku czci idealnych wydań.
Iwona Ladzińska