Do seansu \”Umysłu przestępcy\” skusiło mnie głównie
zdjęcie Kevina Costnera na okładce wydania dvd. Postanowiłam sprawdzić, czy ten
wciąż zabójczo dobrze wyglądający gwiazdor kina lat. 80/90 ma coś do
zaoferowania współczesnemu widzowi. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu okazało się,
że tak. Twórcy Umysłu przestępcy gwarantują widzom blisko dwie godziny nie
tylko dobrej rozrywki, ale też historię, która daje do myślenia. Miło byłoby
wierzyć, że uczucia, jakimi nas darzono, nie umierają wraz z odejściem
bliskich.
Tajny agent rządowy Bill Pope wpada w zasadzkę i
umiera w wyniku brutalnego przesłuchania. Dla CIA to wielka strata, bo nie
dość, że sprawa była na ukończeniu, to agent był w posiadaniu informacji, które
mogą doprowadzić świat do zagłady. W wyniku eksperymentalnego zabiegu
wspomnienia agenta zostają wszczepione skazańcowi Jericho Stewartowi. Jest on
idealnym kandydatem do tej misji, bo po pierwsze nie ma nic do stracenia, a po
drugie z powodu uszkodzonych w dzieciństwie płatów czołowych, dobrze
rokuje.
Jericho nie jest sympatyczny. Gburowaty i
brutalny, wśród ludzi zachowuje się jak zwierzę. Jeśli czegoś potrzebuje, po
prostu to zabiera, rozdając kopniaki i ciosy na lewo i prawo. Problemy
zaczynają się wówczas, gdy wspomnienia zmarłego agenta oraz powiązane z nimi
emocje zaczynają mu otwierać oczy na takie sprawy jak rodzina i troska o
bliskich. Skutki zabiegu nie są długotrwałe. Czy Jericho, który zdążył już
zaangażować się emocjonalnie, po ich utracie, stanie się dawnym sobą? Czy też może
kimś zupełnie nowym?
Filmowy obraz Ariela Vromena ma dość jasne
przesłanie. Życie człowieka bez uczuć i emocji, nie odróżnia go tak naprawdę od
zwierząt. To uczucia silnie powiązane z sumieniem, pozwalają człowiekowi
odróżniać dobro od zła i dokonywać właściwych wyborów.
Kostner dobrze sobie radzi w roli nawróconego
życiowego rozbitka i wreszcie można go kojarzyć z czymś innym niż tylko reklamy
przepysznych skądinąd tuńczyków w puszce. Trochę szkoda, że tak mało tutaj
Ryana Reynoldsa, który z zarostem bardzo przypomina młodszą wersję Bodyguarda.
Generalnie jednak film ogląda się bardzo dobrze. Są tutaj pościgi, wybuchy,
dramatyczne chwile wyboru i dość słodkie zakończenie.
Film z pewnością spodoba się fanom Costnera i
Reynoldsa oraz tym, którzy lubią tematykę związaną nowoczesnymi teoriami na
temat ludzkiego mózgu.