Miłość
czy obsesja?
W
przypadku \”rudej\”, bo przecież ją już znacie, odpowiedź
jest prosta. Ale nie, poczekajcie. Błędnie zakładam, że genialna
seria Tarry Fisher \”Mimo moich win\” jest znana wszystkim.
Ona powinna być znana wszystkim! Czym prędzej nadróbcie pierwszy
tom, jego znajomość jest niezbędna do lektury \”Mimo twoich
łez\”. Założenia poniższej recenzji są trzy. Po pierwsze:
wykazać niebanalność w kreacji bohaterów. Można nie lubić
głównej bohaterki, a z przyjemnością śledzić jej losy. Po
drugie: przełamać tezę głoszącą, że drugi tom zawsze jest
słabszy. Guzik prawda, jest lepszy! Po trzecie: przekonać Was, że
warto. Hmmm, bo… warto!
Na
pierwszy rzut oka Olivia, Leah i Caleb ułożyli swoje relacje. Ruda
walczyła, zaciekle, z pazurami i bez skrupułów zadając ostateczny
cios. Owy cios okazał się mieć malutkie piąstki, pucołowatą
buźkę i gigantyczne potrzeby. Dziecko scalające związek? To bujda
XXI wieku, ale skoro wszystkie chwyty dozwolone to witajcie w świecie
Rudej. Ostrzegam, niejednokrotnie będą cisnęły Wam się na usta
słowa \”co za su..\” I nie, nie jest to powieść o depresji
poporodowej. To historia kobiety, która zrobi wszystko, by zatrzymać
męża przy sobie. Zwykle udaje jej się ukryć swoją prawdziwą
naturę przed Calebem, ale na jak długo?
Wyobrażacie
sobie siebie w związku mimo świadomości, że partner kocha inną
bardziej. Was w sumie też kocha, na swój sposób.., no ale serce
oddał innej. I nawet z nią wtedy nie spał! Można? Okazuje się,
że tak. To miłość czy obsesja? Podczas lektury powieści \”Mimo
twoich łez\” nieustannie zadawałam sobie to pytanie. Tylko, czy
jedno wyklucza drugie?
Leah
to mrok, złość i niestabilność emocjonalna. Kiedy patrzyłam na
rozgrywki jej między Olivią, czy nawet grę z Calebem myślałam po
prostu \”ruda walczy jak umie\”. W miłości niedozwolone
chwyty dodają smaku. Ale w macierzyństwie? Kurczę, jej podejście
mnie wkurzyło! Były emocje! W sumie, po skończonej lekturze dalej
są! Kiedy trzeci tom?
\”Mimo
twoich łez\” wciąga. Książkę przeczytałam w dwa dni i ani
przez moment mi się nie dłużyła. W przypadku pierwszego tomu
miałam chwile zwątpienia, tym razem totalnie się zaangażowałam.
Świetne pióro Fisher, bezpardonowe, nasycone emocjami, oddające
wiele smaczków. Czym lepiej poznaję twórczość autorki, tym
łatwiej mi ją polecać. Ona jest dobra, tak po prostu.
Justyna Chaber