Książka jest dość szczegółową relacją z kluczowych wydarzeń obejmujących okres Potopu Szwedzkiego. Autor analizuje okoliczności, które doprowadziły do najazdu, a następnie krok po kroku relacjonuje koleje walk, sojuszy i zdrad, pochylając się głębiej nad momentami przekłamanymi w sienkiewiczowskiej opowieści. Na podstawie dostępnych opracowań naukowych i pamiętników odmalowuje sytuację Rzeczypospolitej Obojga Narodów zarówno pod względem jej wewnętrznych układów, nieporozumień i powiązań, jak i sytuacji międzynarodowej. Obiektywnym okiem spogląda na panoramę polityki europejskiej i interesów państw i rodów królewskich, gdzie pokrewieństwo między władcami dwu krajów bynajmniej nie czyniło stosunków między nimi sielankowymi.
W swojej książce Leśniewski nie dotyka jedynie wielkiej polityki ale też kwestii mentalności narodu, rzucając tym samym nowe światło na sprawy, które skłonni jesteśmy rozpatrywać ze współczesnego punktu widzenia. Takie pojęcia jak \”patriotyzm\” i \”zdrada narodowa\”, którymi epatuje nas autor \”Trylogii\” niewiele wówczas znaczyły, bowiem świadomość narodowa dopiero miała się narodzić z niejednolitej ludności różnego wyznania i pochodzenia.
Leśniewski rozprawia się też z postaciami, które za Sienkiewiczem zwykliśmy uważać za bohaterów lub zdrajców. Abstrahując od pojęcia zdrady rozumianej dziś i wówczas, obala mit sprzedajnego Janusza Radziwiłła i bohaterskiego Jana Kazimierza – rozpatruje ich decyzje pod wieloma kątami, nie upraszczając ich charakterystyk do zero jedynkowego kategoryzowania. Pozwala im posiadać zarówno zalety jak i wady. I tak pochyla się nad kolejnymi postaciami, oddając niesłusznie potępianym ich dobre imię i przypisując postaci literackie do ich pierwowzorów. Trochę tylko żal, że polemizując z \”Potopem\” autor nie pokusił się o jakąś większą notę na temat Samuela Kmicica – bądź co bądź pierwowzoru głównego bohatera powieści.
Książkę czyta się z nie mniejszym zainteresowaniem niż \”Potop\”. Nie jest to nudna faktografia a barwna opowieść, która potrafi przykuć uwagę czytelnika do ostatniej strony. Główny nurt narracji autor \”doprawia\” smaczkami anegdotycznymi. Nie zawsze są to drobiazgi przyjemne – tu bowiem odłupujemy okruch od nimbu chwały Jana Sobieskiego odkrywając jego udział w oblężeniu Częstochowy i przekonujemy się czyim kosztem odbyło się łączenie narodu pod wspólnym sztandarem. Jednak książka nie ma wydźwięku negatywnego, wręcz przeciwnie – czuć w niej wielką radość odkrywania prawdy o własnej historii i dużo pasji. Wszak ciekawą mamy historię, a na fakty nie ma się co obrażać.