Główną, i jedyną znaczącą, postacią jest Bogdan Popiołek. Mieszka on w Poznaniu i uczy gimnazjalistów historii. Po godzinach walczy z kilogramami poprzez bieganie. Nie od razu jest kolorowo, ale wysiłek fizyczny powoli zaczyna sprawiać mu przyjemność. Kto zaczynał przygodę ze sportem, wie, jak ciężkie są pierwsze tygodnie.
Pewnego dnia bohater zauważa coś niepokojącego. Najpierw jeden biegacz, za nim następni, raczej starsi. Niby nic niezwykłego, ale jednak nie do końca. Krótko po tym spotkaniu jeden z mężczyzn ginie, o czym protagonista dowiaduje się z wiadomości. Kierowany obywatelskim obowiązkiem, idzie złożyć zeznania. Stosunek stróżów prawa do osoby, która prawdopodobnie jako ostatnia widziała zmarłego, jest dość zaskakujący. Bogdan zostaje zignorowany.
Bohater, czując, że sprawa śmierdzi, postanawia wszcząć własne śledztwo. Nawet nie wie, w co się wpakował…
Książkę czytałam w pociągu. Niemal całą powieść \”wciągnęłam\” w ciągu dwóch godzin, tak mnie zainteresowała. Autor umie pisać lekko, umiejętnie wtapia historyczne fakty w fabułę. Nigdy nie byłam wielbicielką przedmiotów humanistycznych i nie powiem, ile wydarzeń zostało wymyślonych przez autora, ale nawet ja zgadzam się, że niektóre sytuacje miały miejsce.
Bardzo podobało mi się to, że bohater działa sam, może niektórym mogło zabraknąć wątków obyczajowych, czy nawet romantycznych, ale ja nie odczuwałam takiego braku. Mogłam skupić się na sprawie. Trzeba zauważyć, że autor odważnie sięga po niechlubną przeszłość naszego kraju i wplata parę przemyśleń odnośnie do czasów współczesnych. Pisze on bezpośrednio, może nawet dosadnie, ale bez przesady, co myśli o niektórych sprawach. Zakładam naturalnie, że czytamy tutaj o poglądach autora. A ponieważ myślę podobnie, łatwiej było mi polubić bohatera.
Na okładce widzimy jedną postać, podobnie jest w książce. Liczy się jedynie Popiołek i tylko on jest dobrze zarysowany. Podobało mi się, że nie jest on nadczłowiekiem z superinteligencją, ale zwykłym facetem w średnim wieku z ograniczeniami. Czasem błądził, czasem wątpił, czasem potrzebował pomocy, ale dało się odczuć, że jest to osoba bez odpowiedniego wykształcenia i doświadczenia.
Nie byłabym sobą, jakbym nie przyczepiła się do czegoś. Jakoś nie czułam upływającego czasu. Czytałam o wydarzeniach następujących parę miesięcy po sobie, a miałam wrażenie, że minęły może ze dwa tygodnie. Prawdopodobnie jest to wyłącznie moje subiektywne odczucie, ale coś mi tutaj zgrzytało.
Czytałam lepsze kryminały, czytałam też gorsze. Ten jest dobry, choć na kolana nie powala. Czy polecam? Oczywiście! Na pewno jest to coś innego, niż czytałam do tej pory, coś świeżego. Jestem ciekawa innych książek autora. Zastanawiam się, czy będzie kontynuacja przygód Popiołka. Mogłaby z tego ciekawa seria powstać.