Niegdyś, jeszcze na studiach wdałam się w dysputę na temat sztuk wizualnych z profesorem wykładającym na moim kierunku grafikę projektową. Ubolewałam nad swoim absolutnym brakiem uzdolnień plastycznych, nad tym że oto \”moja ręka nie widzi tego, co widzi głowa\”. Profesor stwierdził wówczas, iż talent to jedynie niewielka część sukcesu – około 90% to \”ćwiczenie, ćwiczenie, ćwiczenie\”. A wiedział co mówi jak sądzę, był bowiem praktykującym artystą grafikiem. Moja determinacja w zdobywaniu sprawności rysownika okazała się później co prawda niewystarczająca, niemniej gdy niedawno mój pierworodny wyraził znajome wątpliwości do swoich talentów w tym zakresie, słowa profesora wróciły. Postanowiłam jakoś pomóc dziecięciu. Tak oto przekopawszy propozycje wydawnicze trafiłam na wcale obiecujący tytuł \”Ale draka! Rysuję zwierzaka!\” autorstwa Magdy Wosik.
Jeszcze podczas przeglądania informacji na stronie wydawnictwa Nasza Księgarnia spodobały mi się przykładowe ilustracje dołączone do notki wydawniczej – to głównie one zadecydowały o moim wyborze. Rysunki nakreślone są z fantazją, choć autorka operowała jedynie skalą szarości. Rozplanowane z rozmachem i bez oszczędności papieru – w tym przypadku jednak brak baczenia na wycinkę lasu usprawiedliwia idea książeczki. Obrazy bowiem nie tylko mają cieszyć oko – one mają uczyć patrzenia. Założenie autorki zdaje się w dużej mierze opierać na pomocy młodemu adeptowi sztuk plastycznych w rozpoznawaniu uproszczonych kształtów w budowie rysowanego obiektu. A patrzenie to ma być nie tylko techniczne – ale i artystyczne. Stąd oryginalność i rozmach konstrukcji.
Uczyć dziecię mają tu schematy stopniowo ukazujące postęp rysunku. Są proste, złożone z kolejno dodawanych elementów. Ich prostota i zachowawczość ma sens, bowiem dziecko zazwyczaj nie lubi gdy mu się mówi dokładnie co i jak ma robić – to psuje zabawę. Tu dziecko co prawda widzi zarys kształtującego się zwierzęcia, podąża za wzorem, jednak w pewnym momencie, gdy rysunek nabiera odpowiedniego kształtu – to młody artysta nadaje ostatnie szlify swemu dziełu indywidualnie. Jego pomysł nie musi być dokładnym odwzorowaniem końcowego efektu jaki obmyśliła autorka. Zwłaszcza, że nie podaje ona jedynego możliwego spojrzenia. To właśnie różni tę książeczkę od innych pozycji tego typu – sprawnie uczy jak zabrać się do tworzenia, jak patrzeć, by również \”ręka zobaczyła\” – a później puszcza ucznia na wody fantazji.
Miłym akcentem w książeczce są rysunki zapowiadające któż to stanie się kolejnym modelem, okraszone krótkimi wierszykami. Robią klimat, podsuwają dodatkowe wskazówki, bawią. Czytelnik obywa się z kształtami, techniką i naprawdę ciekawą grafiką.
Dzięki książce Magdy Wosik dziecko nie stanie się nagle drugim Matejką czy Szancerem, zrobi jednak kilka kroków w dobrym po temu kierunku. Nauczy się lepiej dostrzegać istotę rysowanego obiektu. Założenia autorki bowiem doskonale sprawdzają się w praktyce. Książka na wiele godzin i wiele dni zajęła moich chłopców, zadziwionych nagle swoimi zdolnościami plastycznymi, których wcześniej u siebie nie dostrzegali. I chyba tak należy rozumieć okrzyk zawarty w tytule \”Ale draka! Rysuję zwierzaka!\” – faktycznie niezła draka, że każdy właściwie może narysować nosorożca podobnego do nosorożca? To może i ja się podciągnę w rysunku?
Iwona Ladzińska