Ostatnio, co bardzo mnie cieszy, wśród nowości coraz więcej jest książek popularnonaukowych. Gdy ja byłam dzieckiem, mam wrażenie, że rynek wydawniczy był uboższy, były albo infantylne bajeczki, albo już stricte literatura naukowa. Wówczas ratowałam się programami w TV i podręcznikami rodzeństwa, ale teraz sobie nadrabiam i lubię usiąść i poczytać książkę, do której zrozumienia nie jest mi potrzebny doktorat z fizyki. Nie dziwię się więc, że takie książki prędko trafiają pomiędzy bestsellery. Dlatego od razu wiedziałam, że Zapomniana historia nauki czyli fantazje i facecje naszych dziadków, to będzie coś dla mnie. Porywają mnie książki o historii nauki i odkryć, bo fascynujące jest to, jak w starożytności ludzie byli w stanie wymyślić kondensator a mi setki lat później, ciągle myli się kondensator z kompresorem (tzn. JUŻ wiem, co robi kondensator, ale jak Tacie zamawiałam jakiś włącznik, to permanentnie myliłam nazwę, chociaż kompresor ogarniam i nawet używam).
Krzysztof Rejmer zabiera nas w porywającą podróż po historii nauki, od starożytności, po czasy współczesne, pokazuje jak, niekiedy fantastyczne wizje, później znalazły swoje uzasadnienie, albo okazały się nie takie absurdalne. Wyprawa do wnętrza Ziemi, jako autentyczna wyprawa badawcza to normalnie czas! To nie, że Verne się upił i popuścił wodzy fantazji. Poszczególne odkrycia są podzielone na logiczne rozdziały i pokazują ewolucję myśli naukowej, często zakorzenioną w mitach, w twierdzeniach teologów, aż po pierwsze próby empirycznego zgłębienia tematu. Moim zdaniem najlepiej dawkować sobie tę opowieść.
Moim zdaniem ta książka będzie świetnym pomysłem na prezent dla nastolatka, żeby mu pokazać, że świat nauki wcale nie jest nudny, bo niestety mam wrażenie, że nasza szkoła tego nie pokazuje. Nie pokazuje realnego wpływu tych podręcznikowych wzorów na życie człowieka. Nie pokazuje się, że nauka to przygoda, to jak surfowanie w morzu tajemnic i rozwiązywanie tych zagadek może być piękne. Krzysztof Rejmer skutecznie zaraża swoją fascynację, książkę, przecież naukową, czyta się jak porywającą powieść. Życzyłabym sobie, by więcej takich książek się pojawiało!
Takie książki pomogą odkryć to co pisała Skłodowska-Curie, że nauka jest czymś bardzo pięknym. Idealna pozycja dla ludzi ciekawych świata, którym potrzeba do szczęścia czegoś więcej, niż powierzchownego postrzegania świata.
Katarzyna Mastalerczyk