Z twórczością Kena Folletta zapoznałam się pierwszy raz lata temu, moja rodzina zaczytuje się w powieściach historycznych autora, a mój Tata jest chyba pierwszym rodzinnym fanem. Sama słyszałam, że Folett słynie z powieści szpiegowskich, z kryminałów, a ja, chociaż za kryminałami przepadam, to powieści szpiegowskie czytam rzadko, jakoś nigdy do mnie nie przemówiły. Tym razem zadecydowało nazwisko, nie słyszałam, jakoby ta powieść była ważną w dorobku autora, a podobno właśnie tak jest. Nie będę się odnosiła więc do walorów tej powieści jako przedstawicielki powieści szpiegowskiej, bo moje doświadczenie w tej materii jest zbyt mikre. Jednak nadal mogę ocenić, czy książkę czyta się dobrze, czy zabija nudą.
Przenosimy się w czasy II wojny światowej. Zbliża się D-Day, które ma być ciosem, który znokautuje III Rzeszę. W Wielkiej Brytanii jest szpieg, który ma dla Hitlera zdobyć plany, jakie alianci mają w związku z atakiem na Europę i na walkę z nazizmem. Jak wojna to i wszystkie chwyty dozwolone. Będą intrygi, tajemnice i akcja co wartko płynie. Akcja prowadzona jest z różnej perspektywy, czy też tych, którzy próbują schwytać szpiega, czy też tych, którzy padają jego ofiarą. Tytułowy szpieg jest bezwzględny i po trupach dąży do celu, w służbie zła. Nudzić się nie będziecie.
Nie można odmówić Follettowi umiejętności pisania powieści epickich, które wciągają. Dotychczasowe książki jego autorstwa, które czytałam, były opasłymi tomiskami i gwarantowały mi rozrywkę na długie godziny. Igła jest zdecydowanie cieńsza, ale rozumiem czym autor kupił rzesze czytelników. Oczywiście, ktoś, kto szuka w tej książce historycznej wiedzy, chce zrekonstruować działania operacyjne służb wywiadowczym w czasie II wojny, srodze się rozczaruje. Jednak jeśli ktoś oczekuje dobrej rozrywki, trzymającej w napięciu akcji to będzie zachwycony.
Podobało mi się, że wkręciłam się w ten labirynt tajemnic, wielkich emocji, chociaż sama wiem, że ja na szpiega się nie nadaję, ale przecież za to kochamy czytanie, za możliwość przeżywania przygód, na które w realu nie mamy szans. Podobno Igła jest klasyką gatunku, jeśli chodzi o powieść szpiegowską, jeśli tak to zdecydowanie muszę sięgać po tego rodzaju powieści, masa emocji, atmosfera, która się udziela, no czego można chcieć więcej. Czyta się błyskawicznie, najlepiej zarezerwować dla tej książki wolny dzień, żeby jak najmniej odczuć zarwaną noc. Jeśli ktoś się jeszcze waha, zapewniam, że niepotrzebnie, warto się tą książką zainteresować.
Katarzyna Mastalerczyk