Często śledzę zapowiedzi książek religijnych, od czasu do czasu czuję potrzebę sięgnięcia, po rozważania stricte religijne. Nie zawsze chodzi o czytanie Biblii, w czasach powszechnego hejtu na księży, na duchowieństwo szukam słów kogoś, kto zajmował się wiarą. Katolicyzm jest traktowany jako religia bardzo męska, afirmująca męską siłę, kobietę stawiając raczej w roli sługi, tymczasem ojciec Tomasz Zamorski bierze na tapet kobiety w Biblii, wprawdzie już i papieże akcentują ważną rolę kobiet, to jednak większość z nas kojarzy, że kobieta w Biblii to Ewa przez nią poród boli. No i Maryja, która jest cicha i pokorna. A wystarczy wsłuchać się w Godzinki, tam pojawiają się kobiety, Stary Testament to silne zaradne kobiety, które warto poznać.
Ojciec Tomasz bierze na tapet kobiety z rodowodu Jezusa, czyta się ten fragment w Adwencie i ze świecą szukać tego, kto się wówczas nie wyłączył. Będąc w scholi, zawsze wywracałyśmy wtedy oczami. Błagam, litania imion nie do zapamiętania, o kolejności już nie wspominajmy. Serio, nie pamiętałam, że tam jest tyle kobiet. Pomimo że wydawało mi się, że nawet ogarniam Stary Testament, zwłaszcza początek, nie zwracałam uwagi na te kobiety, okazuje się, że aby dostrzec to drugie dno trzeba poszukać. Tutaj mamy coś, co wynika z badań, bo chociażby historia Dawida, który znany był z psalmów i raczej jest pokazywany dobrze, to jednak uwiódł żonę swojego żołnierza, a później uknuł spisek, żeby się nie wydało! A historia Rut super budująca, romantyczna o Rut słyszeliście na pewno, jeśli czytaliście Biblię dla dzieci, tam była jej historia, nawet dwie strony, kobiety ze zbożem. O Judycie śpiewamy w Godzinkach, jest to jedna z kobiet wojowniczek, chociaż te kobiety w Starym Testamencie nie przebierają w środkach, no ale cóż… taki klimat ? takie czasy. Ojciec Tomasz Zamorski wybiera fascynujące kobiety! Kobiety, które mają być inspiracja, żeby zmieniać swoje wnętrze. Korzystajcie!
Nie jest to gruba księga, a jednak kilkanaście kobiet pokazują, że nawet kiedy wydaje nam się, że wszystko jest bez sensu, to już koniec, że trzeba siąść i płakać, rwać włosy z głowy, to wcale tak nie jest. Nihil novi sub sole, to trochę inna opowieść. W tych biblijnych opowieściach są problemy, które przeżywamy dziś, bezdzietność, przedmiotowe traktowanie, brak perspektyw, samotność. Po to się czyta Biblię, by nie czuć się samotnym ze swym dramatem, po to, by czerpać siłę, wzór do podnoszenia się – na przekór okolicznościom. Warto, sięgać po takie książki, żeby ktoś mądrzejszy pokazał nam kontekst! Pokazał nam sens. Dla mnie wspaniała książka, mądra, ale bez bzdurnego patosu. Wyjątkowa!
Katarzyna Mastalerczyk