Metro to seria specyficzna, albo się ja kocha, albo się jej nienawidzi. Z pewnością za to nie można jej odmówić jednego, klimatu. Tym razem jednak otrzymujemy coś zupełnie innego. Metro… bez metra? Sprawdźmy to!
Gleb budzi się w lesie, nie wie kim jest, nic nie pamięta i co gorsza z aparycji bardziej przypomina małpę, niż człowieka. Jestem mutantem i to do tego bardzo zdesperowanym, żeby odkryć prawdę o sobie. Przypadkowo trafi na innego samotnika i tak rozpoczynają wspólną drogę. A że realia post-apokalipsy nie są łatwe, spodziewajcie się raczej wycieczki z atrakcjami.
Tak, jak już wspomniałam wcześniej, \”Mutant\” jest zupełnie niepodobny do całej serii. Tym razem nie czeka nas klaustrofobiczna wyprawa, ale prawdziwa powieść drogi, która już standardowa, pełna jest wrogich i nieprzyjaciół. Sporo w tym wszystkim sztuki przetrwania, ale też ku zaskoczeniu… prozy życia. Akcja nie pędzi na łeb na szyje, ale daje się bohaterom lepiej poznać. A im więcej o nich wiemy, tym liczniejsze stają się nasze wątpliwości.
Za całą akcją coraz wyraźniej rysuje się główna intryga, która w pełni wyjaśnia się dopiero po koniec. Pomysł na nią jest naprawdę ciekawy, a całość prezentuje się spójnie i logicznie. Może nie jest to szczególnie wyszukana koncepcja, ale pozostaje w zgodzie z wizją całego świata i nawet ciekawie ja uzupełnia.
Duży nacisk położono tym razem na kreację bohaterów oraz ich relacje. Gleb mam możliwość dobrze poznać swojego towarzyszy podróży i ich kontakty odrywać będą kluczową rolę. Dlatego tym razem czeka nas trochę mniej przelewu krwi, za to więcej rozmów.
Kolejnym nietypowym elementem jest? rosyjski folklor. Wszystko rozgrywa się u naszego sąsiada i dialogi prostych chłopów są wręcz niewyjęte. Naprawdę ciężko się nie uśmiechnąć z powodu samej składni. Wszystko to ciekawie współgra z detalami opisanego świata, nie brakuje ani Baby Jagi, ani Dziadka Mroza. Ma to swój urok.
Jedyne co niekoniecznie przypadło mi do gustu to zakończenie. Mimo wszystko parę spraw potoczyło się za szybko, a kilka decyzji spłyciło wcześniejsze dywagację. Nie mniej \”Mutant\” to naprawdę ciekawa propozycja i oryginale spojrzenie na Metro.
Dominika Róg-Górecka