W swoim życiu przeczytałam wiele powieści o życiu w Syrii i dramatycznych historii uchodźców, ale… żadna z nich nie była tak napisana jak \”Pszczelarz z Aleppo\”. To książka, która porusza nie tylko wydarzeniami i ludzkimi dramatami, ale i przepięknym, lirycznym językiem, który uderza w serce czytelnika. Christy Lefteri stworzyła po prostu coś? magicznego, o czym nieprędko zapomnę…
Tworząc \”Pszczelarz z Aleppo\”, autorka inspirowała się wstrząsającymi opowieściami, które usłyszała w trakcie pracy jako wolontariuszka w ośrodku dla uchodźców w Atenach. Muszę przyznać, że udało jej się to fenomenalnie, bowiem czytając czuć rozpacz i niepewność bohaterów, a od książki nie można się wręcz oderwać. Historię Nuri i Afry poznajemy ze wspomnień i aktualnych wydarzeń, których narratorem jest właśnie mężczyzna. I choć Nuri snuje opowieść już z bezpiecznego miejsca, tak czytelnika i tak przepełnia strach i niepokój, gdy czyta o nieszczęściach, których doświadczył z żoną, która – jak się zdaje – utraciła samą siebie…
Niebezpieczna wyprawa i koszmar rozdartego wojną kraju nie jest jedynym tematem powieści, bowiem nie jest ona jedynie nastawiona na smutek i stratę (a raczej wiele strat). Bohaterowie mają w sobie dużo nadziei i siły, walczą o swoją przyszłość. Na drodze spotyka ich nie tylko zło, ale i dobro – nie wszyscy wyrzekają się człowieczeństwa. Nie można zapomnieć również o opisanym w książce… pszczelarstwie. Opisy pasiek w Aleppo sprzed wojny są po prostu zjawiskowe, a i pszczoły zdają się być metaforą magicznego i lepszego życia. \”Gdzie są pszczoły, tam są kwiaty, a gdzie są kwiaty, jest nowe życie i nadzieja\”.
Christy Lefteri bardzo plastycznie maluje przed czytelnikiem obraz ludzkiej nienawiści i wojny. Utraty wszystkiego, ucieczki z piekła, koszmaru obozów dla uchodźców, okropnych procedur… Ciężko uwierzyć, że coś takiego dzieje się na świecie – szczególnie, gdy czyta się taką powieść w domu, bezpiecznym miejscu, z ciepłą herbatą na stole. Książka zdecydowanie warta uwagi, uświadamiająca o cierpieniu w krajach objętych wojną, a jej zakończenie daje nadzieję na lepsze jutro dla uchodźców. To wzruszający obraz miłości, walki o lepsze jutro oraz człowieczeństwa. Powinniśmy wykazywać więcej empatii – nie tylko dla uchodźców, ale i dla każdego człowieka ? niezależnie od jego pochodzenia, religii czy orientacji. Polecam z całego serca!
Justyna Dizzy Sikora