Ursula K. Le Guin to w świecie literackim marka, każdy, kto zna i ceni fantastykę, zapoznawał się z jej tekstami. Tym razem wydawnictwo Prószyński i S-ka przedstawia nam zebrany tom, w którym znajdziemy wszystkie teksty o Orsini. Pierwszy raz pomysł takiego kraju, wewnętrznej emigracji narodził się w głowie Le Guin siedemdziesiąt lat, pomimo upływu tylu dekad książka wciąż może zachwycać, oczywiście adresowana jest raczej do miłośników stylu Le Guin niż do ludzi, którzy lubią poczytać Super Express, a jeśli jeszcze nie wiecie, czy takie opowiastki przypadną wam do gustu, to jest dobra okazja by spróbować, nie przeraża tak rozmiarem, a moim zdaniem jest niezłą próbką kunsztu autorki.
Pod koniec lat czterdziestych Ursula Le Guin nie odnajdywała się w swoim świecie. Większość osób będzie w to powątpiewało, bo jak można spoglądać w stronę Europy, gdy żyje się w zamożnych Stanach i nie wie się nic o europejskiej biedzie. A jednak Le Guin nie czuła amerykańskich pisarzy, o wiele bardziej przemawiały do niej światy kreowane przez Europejczyków. Wtedy zaczęła spędzać coraz więcej czasu w bibliotece, tworząc coś, co jeszcze istniało jedynie w jej wyobraźni. Orsinia to fikcyjna kraina, ale czytając o niej, mamy wrażenie, że czytamy o realnym miejscu, wszystko ma swoją logikę, wszystko ma swój namacalny klit. Autorka dba o szczegóły, co sprawia, że w głowie się nie mieści, że to wszystko jest wymyślone. W książce znajdziemy wszystkie teksty o Orsinii, nie tylko próz, ale piosenki, teksty krótsze, widać jak kompleksowy świat został tu stworzony, coś podobnego, myślałam, że tylko Tolkien tak robił.
Smutno się czyta teksty kogoś, kto nie żyje. Inaczej, w końcu jest tylu autorów, którzy nie żyją, a czytamy ich bez melancholii, mam na myśli, że smutno czytać teksty kogoś, kto umarł niedawno, bolesną jest świadomość, że już nic więcej nie powstanie, że nie będzie czekania. Na szczęście Wydawnictwo Prószyński zaopatrzyło nas w sporą ilość tekstów Le Guin do czytania. Ta książka jest lżejsza, bardziej przystępna, moim zdaniem będzie dobrym pomysłem na początek przygody z autorką. Czytało m się bardzo przyjemnie przez kilka wieczorów. Zachwycił mnie ten klimat, czuć klimat habsburskiego imperium, przez to ja ? mieszkanka Galicji zapałałam dodatkowym sentymentem. Z poprzednimi książkami zawsze miałam jakiś kryzys, ale tutaj poszło mi bezproblemowo! Dodatkowo jestem zachwycona tym, jak spójnie wydawnictwo wydało wszystkie te książki.
Katarzyna Mastalerczyk