W obecnych czasach coraz głośniej mówi się o szkodliwym wpływie na środowisko przemysłu mięsnego. To samo tyczy się jego spożywania. Coraz więcej ludzi ogranicza ten produkt w swojej diecie, zastanawiając się jak wegetarianie i weganie radzą sobie ze zbilansowaną dietą, w której nie brak białka, tak istotnego dla rozwoju organizmu. Czy właściwie da się czerwone mięso zastąpić, czymś innym, a jeśli tak, to czym i, jak to przygotować, by było nie tylko smaczne, ale i zdrowe?
Naprzeciw temu zapotrzebowaniu wyszła Dorota Jaworska, proponując chętnym porzucenia produktów mięsnych alternatywy. Jak się okazuje – bardzo smaczne zamienniki. Choć polemizowałabym ze spożyciem czystego glutenu (seitanu), który pojawia się na kartach publikacji, jako pożywny zamiennik mięsa. Wszak to białko roślinne odpowiedzialne jest za nietolerancje, celiakię oraz upośledzanie funkcji jelit.
Niemniej pomijając ten \”rozdział\” oraz oczywiste substytuty mięsa takie jak tofu, czy warzywa strączkowe, autorka prezentuje raczej egzotyczne zamienniki z kuchni dalekowschodnich, jak wspomniany już seitan, owoce chlebowca, natto, yuba oraz tempeh. Właściwie przyznać się mogę, że te nazwy widziałam pierwszy raz w życiu – poza chlebowcem – a jeszcze bardziej zaskakujące było to, co się pod nimi kryło. Fermentowane nasiona soi, suszone kożuchy z mleka sojowego – nie brzmi to jakoś specjalnie apetycznie. Jednak, jak się okazuje, spełniają wszelkie kryteria, które sprawiają, że mogą zastępować mięso i wypełniać zapotrzebowanie na białko.
W każdym z rozdziałów autorka omawia poszczególne zamienniki, jak powstają, jakie mają właściwości odżywcze i \”jak smakują\”, tzn. jaki rodzaj mięsa mogą imitować w konsystencji oraz smaku. Do tego każda potrawa przypisana do każdego mięsnego substytutu opatrzona jest kilkoma zdaniami od samej autorki, niekiedy z wyjaśnieniem skąd pochodzi danie i skąd zostało zaczerpnięte oraz co kryje się pod daną nazwą w języku, z którego zostało ono zaczerpnięte.
Przepisy są przejrzyste. Dorota Jaworska rozpisała je tak, że próby przygotowania tego, czy tamtego dania to przysłowiowa bułka z masłem. Lista produktów oraz \”instrukcja\”, jak krok po kroku przyrządzić wyśmienite bezmięsne dania to kucharska czysta poezja – jeśli wydawało Wam się, że gotowanie takich produktów, to wyższa szkoła jazdy, cóż, szybko przekonacie się, że jest zupełnie odwrotnie. Niekiedy miałam wrażenie, że to dania mięsne są bardziej skomplikowane niż propozycje autorki.
Całość opatrzona jest tak smakowitymi zdjęciami, od samego patrzenia cieknie ślinka. I od razu ma się ochotę popędzić do kuchni, rozstawić garnki, wyciągnąć potrzebne składniki i oddać się kucharzeniu. A macie w czym wybierać, wewnątrz bowiem skrywa się aż 120 przepisów, w tym receptury na zupy, przystawki, dania główne, a nawet desery!
Tak więc, jeśli rozglądacie się za książką kucharską bogatą w potrawy bezmięsne (w dodatku bez laktozy i większości bez glutenu), by sprawdzić, z czym się je kuchnię wegańską ? to śmiało sięgajcie po ten tytuł. Odkryjecie nowe smaki i przekonacie się, że bez mięsa może być równie smacznie, jeśli nie smaczniej… A A jak nie mięso, to co? stanie się częstym gościem w Waszej kuchni.
Michalina Foremska