Rafael Santandreu, hiszpański psychoterapeuta, profesor psychologii. Autor takich książek jak \”Być szczęśliwym na Alasce\”, czy \”Twój umysł na detoksie\”. Jego książki bazują przede wszystkim na psychologii poznawczej (za wikipedią \”dziedzina psychologii zajmująca się problematyką poznawania przez człowieka otoczenia – tworzenia wiedzy o otoczeniu, która może być następnie wykorzystana w zachowaniu\”) i behawioralnej, oraz mindfulness. Niezła mieszanka. Na wstępie autor pisze, że ta książka to ?potężne narzędzie osobistej przemiany, kompletny podręcznik autoterapii. Odważnie.
A co dostajemy w środku?
Zatem książka podzielona jest na kilkanaście rozdziałów, a każdy rozdział zajmuje się konkretnym problemem, plus na końcu rozdziału dostarcza nam ćwiczeń, które powinniśmy wykonywać, żeby dany problem przestał istnieć. W naszym życiu, oczywiście. A no i jeszcze podsumowania rozdziałów, ważne i potrzebne, bo bywa, że można się zgubić, o co w ogóle chodzi.
A tak na poważnie? Nie chciałam podchodzić do tej książki uprzedzona. Chociaż poradniki, które obiecują \”złote góry\” i zmianę życia, już budzą we mnie dystans. W środku mam wrażenie mamy masę mądrych, pouczających historii o życiu – oczywiście jest i Budda, jest stary i młody mnich, jest nawet Jezus. I Święty Franciszek z Asyżu. Dobry miks. Mamy kilka pouczających przykładów, osób ze świata filmu, czy sportu, które mimo choroby, czy upośledzenia, osiągały swoje cele i marzenia. Musimy wyrzec się wszystkiego, aby wszystko mieć. I tak dalej.
Przepraszam, jeśli ktoś donosi wrażenie, że ta recenzja pisana jest \”na odczep się\”, ale czytanie tej książki to miałam wrażenie był jeden wielki koktajl z bardzo oklepanych haseł coachów, trenerów i psychologów. Gdzie dorzucono jeszcze hasła mądrościowe i znane każdemu historię. Odniosłam wrażenie, że już to wszystko znam, a autor bazuje na schematach znanych już każdemu,
I po książce jestem przekonana, że jednak warto mimo wszystko, jeśli mamy problem udać się na terapię. Niekoniecznie dokonywać autoterapii.
Karolina Guzik