\”Papierowy ptak potrząsnął głową i choć nie miał nóg, podskoczył na dłoni maga (…), następnie zatrzepotał pomarańczowymi skrzydłami i wzbił się w powietrze\”.
\”Papierowy mag\” to książka, na którą uwagę zwróciłam przez zupełny przypadek. Takie jednak powieści zawsze są najlepsze. Czy i tym razem w ten sposób odkryta historia wywarła na mnie pozytywne wrażenie?
Zarys fabuły
Ceony Twill niedawno ukończyła szkołę magii, a teraz, zmuszona jest udać się na praktyki, do zupełnie obcego mentora. Mimo że taka kariera od zawsze była jej marzeniem, to jednak planowała związać się z czymkolwiek innym niż papier. Teraz jednak nie ma wyboru. Sprawa jest prosta, papier albo nic. Jaką drogę wybierze dziewczyna i czy zaklęcia z papieru to naprawdę taka kiepska sprawa, jak wszyscy powszechnie uważają? Poza tym, czy jej nowy mentor, ukrywający się za iluzoryczną fasadą nawiedzonego domu i papierowym kamerdynerem kościotrupem, naprawdę jest szalony?
Moja opinia i przemyślenia
Powieść spod pióra Charlie N. Holmberg jest naprawdę świetna! Papierowe zaklęcia opisane zostały z pomysłem i poczuciem humoru. Do Ceony łatwo się przywiązać. Z przyjemnością towarzyszy się jej w przygodzie życia. Inne postacie zeszły bardziej na drugi plan, ale im również nie sposób niczego zarzucić.
Fabuła powieści została starannie przemyślana i ułożona w logiczną całość. Mimo że w historii nie ma zbyt wielu wątków pobocznych, to jednak wydaje się ona pełna i mieni się setkami barw. Magia papieru jest niesamowita i jedynym, co ją ogranicza, jest własna wyobraźnia władającego nią czarodzieja.
Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale moim zdaniem małym mankamentem był tutaj związek romantyczny. Myślę, że ludzie mogą mieć setki innych powodów niż miłość, by chcieć komuś pomóc i taki bodziec był niepotrzebny. Zważywszy jednak na czasy, w których dzieje się akcja (schyłek dziewiętnastego wieku), to nie wygląda on aż tak źle. Swoją drogą Autorka świetnie oddała ówczesne realia.
Odnoszę wrażenie, że w pewnych aspektach Charlie N. Holmberg zainspirowała się \”Ruchomym Zamkiem Hauru\”. W żadnym razie jednak nie jest to wadą, bo historia Hauru jest naprawdę genialna. Nie sugeruję też oczywiście plagiatu. Myślę, że warto poznać obydwie te historie.
Podsumowanie
Książka jest przyjemnie napisana i bardzo pomysłowa. Myślę, że spodoba się zarówno młodszym czytelnikom, jak i fanom lżejszej fantastyki. Historia papierowego maga oczarowała mnie i spędziłam z nią kilka niezwykle przyjemnych chwil. Lekturę serdecznie polecam! Zdecydowanie warto poświęcić na nią swój czas.
Wiktoria Aleksandrowicz